Magdalena Mikrut-Majeranek: Pana najnowsza publikacja ukazała się w momencie, kiedy w opisywanym przez Pana rejonie trwa kolejny konflikt. Ponownie inicjatorem starcia są Palestyńczycy. Jak się okazuje, przez tyle lat nie znaleziono sposobu na rozwiązanie tej sytuacji.
Krzysztof Mroczkowski: Tam się nic nie zmieni z bardzo prostego powodu. Konflikty zbrojne to nie jest coś, co zdarza. Nie są też one skutkiem prowadzonej polityki, a narzędziami tejże. To, co się dzieje na Bliskim Wschodzie właściwie od lat dwudziestych XX wieku, to efekt tego, że konflikty po prostu są potrzebne. Najpierw były potrzebne Wielkiej Brytanii. I wojna światowa to - jakby nie patrzeć - zwycięstwo brytyjskiej myśli politycznej. Było o coś się szarpać, ponieważ w jej wyniku stworzono wielki pas od południa Afryki po Indie, a Bliski Wschód był tym elementem strefy kontroli i odpowiedzialności Londynu. Konflikt na linii Arabowie - Żydzi elegancko stymulowano, a Brytyjczycy byli w tym mistrzami. Szczuto jednych na drugich, a efekty takich działań widoczne są do dzisiaj. To jeśli chodzi o Palestyńczyków i Izrael. Co zaś się tyczy do Libanu, to tam mamy jeszcze taki drobny element w postaci wpływów kultury francuskiej. Liban to jednak jest głęboko osadzona Francja, obecne jest tam myślenie na wskroś francuskie nałożone jednak na wzorce arabskie. Konflikt w tym rejonie ewoluuje, ale na dobrą sprawę, jest on wszystkim na rękę.
Tego dnia, 363 n.e. – armia rzymska po śmierci Juliana Apostaty obwołała cesarzem Jowiana – oficera gwardii, mającego 32 lata, chrześcijanina rodem z Singidunum (obecny Belgrad). Jowian zawarł pokój z Persami, oddając im 15 twierdz, wśród nich Singarę i Nisbis w Mezopotamii. Wywołało to powszechne oburzenie, cesarz jednak mógł spokojnie kontynuować odwrót.
https://imperiumromanum.pl/tego-dnia-w-rzymie/#27-6
#imperiumromanum #ciekawostki #antycznyrzym #tegodniawrzymie #wydarzenia