via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@look20: Jak już, to linię umocnień, a nie same "bunkry".

A po drugie tag jest tak rzadko używany, że chyba nikomu większej krzywdy to nie robi. Sam zresztą uwagę zwróciłeś dopiero po trzech tygodniach.
  • Odpowiedz
jak już to linia umocnień łuku odry i warty a nie sama linia umocnień, tyle jest innych tagów dobrych do opisania kota, to musisz akurat koniecznie stosować tą mylącą onomatopeje? ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@roszej: Szczęście w nieszczęściu, że nie widziałeś jak odchodzi. Mój Sułtan miał lat 18 jak odszedł, był rok ode mnie starszy. Wychowałem się z nim, ostatnie miesiące też się pochorował. Jadł specjalną karmę, schudł. Pewnej niedzieli zostałem w domu sam z młodszą siostrą, która zawołała mnie panicznie krzycząc - Sułtanek umierał. Leżał na swoim kocyku, ledwo się ruszał a z noska i pyszczka leciała mu brązowa wydzielina. Siostra za telefon łapie i dzwoni do rodziców, ja do neta i szukam weterynarza. Na zadupiu ciężko i weterynarza w niedzielę, dodzwoniłem się na prywatną komórkę osiedlowego weta a on na wycieczce, i wraca późnym wieczorem.. Najbliższa czynna lecznica 50 kilometrów dalej w Krakowie, trochę bliżej w Dąbrowie Górniczej co dla nieletniego bez samochodu stanowiło barierę nie do przejścia. Minibusów mało, do przystanku kilka kilometrów więc istniało ryzyko, że nawet na przystanek nie zdążę dojść z kotem. Pamiętam, że mama kazała mi coś wymyślić i kota trzeba szybko uśpić, bo już nic nie można zrobić. Pobiegłem do sąsiada zapytać czy nie podrzuci mnie do weta ale go nie było. W między czasie Sułtanowi zaczęła lecieć krew z pyszczka, noska, wydzielina z uszka i bardzo "kichał". Siostra płakała, nie chciała uśpić kotka i na mnie krzyczała. Ja panikowałem, i dopiero po chwili podjąłem decyzję. Zamknąłem drzwi za sobą, złapałem kotka za głowę i korpus odchylając ją najmocniej i najszybciej jak potrafiłem do tyłu, coś przeskoczyło, kotek przestał się ruszać. Na wszelki wypadek dalej panikując chwyciłem go i zacisnąłem ręce tak jak bym chciał go udusić i trzymałem tak jeszcze przez chwilę. Nie pamiętam za dobrze co było dalej, wiem że siostra bardzo płakała ale później pani weterynarz jej wytłumaczyła, że dla kotka nie było już ratunku i w takim stanie mógł by się męczyć nawet kilka godzin. Kotek był jak członek rodziny, od małego. Wychowałem się z nim przez 17 lat, teraz przypominając sobie to wszystko aż mi się płakać zachciało - wstyd :(

Została masa pięknych wspomnień, jak na przykład kiedy kotek wszedł do samochodu, i pojechał z nami na wakacje siedząc w samochodzie cicho tak, że nikt się nie zorientował. Kiedyś jak był mały schował się w pralce.. dobrze, że mama zobaczyła jak się patrzy ze środka po kilku pierwszych obrotach :D Za mały byłem, słabo to pamiętam. Pamiętam że lubił spać na klacie, mrucząc jak śmigłowiec :) aaa i jeszcze uwielbiał ogórki.. kiszone. :D
  • Odpowiedz
@kAdi: w tym domu nie ma nic ważniejszego od kota :D

@Jofiel: jak to mawiała moja mama jak byłam nastolatką i miałą ochotę mnie zabić: "Zabiłabym, ale szkoda- za dużo chleba już zeżarło", w pryzpadku kota podobnie
  • Odpowiedz
Mój kot ma focha na moją mamę. Normalnie cały dzień u niej siedzi a od wczoraj w ogóle nie wchodzi do niej do pokoju a jak się go zaniesie to szybko #!$%@? do siebie. Mama jest chora więc możliwe, że kto to wyczuwa i dlatego nie chce?

#kociesprawy #kot
Spójrzcie na to kocię w moim awatarku. Takie rozkoszne, niebieskookie stworzonko przyniosła w zębach mojemu ojcu dokarmiana kotka. Podobno był też drugi, ale nie przetrwał. Czy nie chcielibyście go wyściskać i zjeść? ;)

#kociesprawy #koty
Dochodzę do wniosku, że moja kotka pobiera ode mnie haracze.

Kiedy tylko usłyszy, że jestem w kuchni, zaraz przybiega i miałczy. Wcale nie jest głodna. Wystarczy dać jej choćby mikry kawałeczek kiełbaski i zadowolona odchodzi. To samo, jak się wraca do domu. Musi dostać swoje, dla zasady.

#kociesprawy
  • Odpowiedz