Ja #!$%@?, Mirki, co za dramat.
Pojechałem w Tatry na kilka dni, przy okazji z myślą spędzenia sylwestra z ludźmi "gór".
Dotychczas wszystko fajnie, w betlejemce lidzie z różnych stron Polski, ale dziś jest TA noc!
Sylwester. Bydło się pochlalo, #!$%@? się szarpią, wyzywają i kręcą afery takie, ze wszystkim skutecznie obrzydzają czas. Z miła chęcią zaszedłbym na dół, ale nie bardzo jest gdzie sie przekomac.
Główny bohater Krzysio wypowrdolil rabdomowej łasce paczkę fajek w śnieg, ona z kolei jego za frak i na glebę. On sie tłumaczy, ze nie zrozumiały żartu i nie może pojąć dlaczego. One go przepraszają, ze żartu nie zrozumiały i ze ma nie wychodzić, bo ostentacyjnie sie spakował o chciał isc.
Teraz pol betlejemki dywaguje kto jest bardziej winny i jak to wszystko było.