Popołudnie, ul. Stawowa w Katowicach - mknę, śpiesząc się do biedry na zakupki. Naglę patrzę i widzę gościa - również patrzy na mnie. Na odzieniu wierzchnim (bo nie wiem czy to kurtka, czy płaszczyk, czy co?) widnieje napis zielony pokój. Jeszcze szybciej niż ja po Stawowej, przemknęła mi przez głowę myśl - "#!$%@? mać, przyczepi się". Jasnowidz ze mnie żaden, bo przecież po to tam ci goście są - więc się przyczepił