Dwa dni stracone bezpowrotne z mojego przeklętego życia, które przeleżałem bezczynnie, lub przespałem. Cholera wie czym było to spowodowane, może przedgwiazdkowym stresem, bo jeszcze nic nie ogarnąłem, a grafik na następne dni mam nieciekawy. Jedyne do czego się zmuszałem to do włączenia You Tube i odpalenia filmów dokumentalnych o kulturach mezopotamskich (tak, trzydziestoparolatek ma takie zainteresowania). W sumie dobrze, że pod koniec niedzieli znalazłem choćby taki impuls do ruszenia się z łóżka,
CulturalEnrichmentIsNotNice - Dwa dni stracone bezpowrotne z mojego przeklętego życia...
Kurde, jakbym se coś poczytała bardzo... Ale problem jest taki, że nie mam co. Ostatnio wszystko co zaczynam to nie kończę. Denerwują mnie problemy typu "zar*cham czy nie", albo "jeśli ja tego nie zrobię to księstwo zginie". Przeczytałam wiele książek w życiu (dużo, ale pewnie są tacy co i więcej) i teraz mam okres okropnej posuchy. Jak czytam książki autorów których kiedyś ubóstwiałam, to się zastanawiam jakim cudem to czytałam.
Jedyne co
Muszę się wyżalić, bo czytam już o tym któryś raz a dalej niezmiernie mnie to dziwi. Mianowicie chodzi mi o postrzeganie posiadania dziewczyny/żony jako problemu finansowego, bo "kobieta dużo kosztuje". Jak to jest, Wy płacicie swoim #rozowepaski za seks czy co? Kupujecie im ubrania, jedzenie? Chyba jak są młode to je rodzice utrzymują a potem to raczej idą do pracy więc jeśli nie brać pod uwagę sytuacji przejściowych typu szukanie
jak on zapłaci za kino to potem ja coś stawiam.


@Akszlip: ( ͡° ͜ʖ ͡°)


A na serio to racja. Chociaż wiesz, że nie możesz mierzyć innych swoją miarą. Dla Ciebie (i dla mnie również) to niedopuszczalne, żeby być praktycznie czyjąś utrzymanką, a sporo dziewczyn nie będzie miało z tym problemu.
  • Odpowiedz
@Akszlip: Bo dobry facet tak ma, że chce dla swojego rozowegopaska jak najlepiej, więcej zabiera ją np. do kina, coś kupi, a to jednak kosztuje. Czasami sobie czegoś nie kupi, żeby tylko dla swojej dziewczyny nazbierać na prezent. Cóż już tak mamy :)
  • Odpowiedz