Historia zbuntowanego klasztoru w tamtych czasach była relacjonowana przez wszystkie media. Przełożona wraz z księdzem pod pozorem praktyk religijnych dopuszczali się molestowania zakonnic. Mechanizm uzależnienia sióstr pod pozorem praktyk religijnych bardzo podobny do obecnych afer seksualnych.

Ojciec Roman kładł się na siostrze Katarzynie, całował ją i obmacywał. Zakonnice odprawiały też egzorcyzmy, a nierzadko dochodziło do rękoczynów. Prokuratura przesłuchała wszystkie byłe betanki, które przebywały za murami klasztoru w Kazimierzu Dolnym. Dotarliśmy do wyników śledztwa.

Były przywódca betanek, ksiądz Roman K., uczy dzieci. Dyrektorka jednej ze szkół w Długosiodle, w woj. mazowieckim zatrudniła księdza, mimo że prokuratura postawiła mu 7 zarzutów, a byłe betanki opowiadają, że je molestował.

Ciąg dalszy przygód przywódcy zbuntowanych betanek z Kazimierza Dolnego...

I gdzie tu sprawiedliwość,

Oto przykład tego co dzieje się za murami - w tym przypadku - klasztoru. Tak naprawdę to wszystko jest chyba zepsute i nie ma wartości. Czy każdy ma diabła za skórą? Czy nie można ufać komuś kto stoi za ołtarzem? Dlaczego wierni mają spowiadać się z drobnostek osobie, która chce posuwać koleżankę "po fachu"?! Oto zderzenie z rzeczywistością.

Zwierzenia jednej z betanek...

Jak niepełnosprawna emerytowana zakonnica (co ciekawe betanka) dołączyła do pięćset osobowego grona ofiar rzymsko katolickiej archidiecezji w Los Angeles. W Polskich mediach nie znalazłem żadnej informacji na ten temat.

Film z pierwszego spotkania eksmitowanych betanek z rodzicami.

W środę o godz. 9 komornik ma wkroczyć do domu zakonnego Sióstr Rodziny Betańskiej w Kazimierzu Dolnym (Lubelskie), aby na mocy wyroków sądu usunąć stamtąd byłe zakonnice. Zgromadzenie chce odzyskać dom zajmowany nielegalnie przez zbuntowane betanki.

Jest już znana data eksmisji sióstr ze zgromadzenia betanek, które zabarykadowały się w klasztorze w Kazimierzu Dolnym.

W poniedziałek "Fakt" opublikował tekst, w którym zasugerował, że kazimierskie Betanki mogą popełnić zbiorowe s---------o. Miał o tym świadczyć list jednej z sióstr. Publikacja przeraziła rodziców i postawiła na nogi policje i prokuraturę. Wczoraj redakcja przyznała, że i list i tekst są nieprawdziwe.