#sepecharecenzuje 365 dni (2020) (no.66)

Uświadomiłem sobie, że - parafrazując klasyka – jeżdżenie po tym filmie jak po MOPRu nie ma większego sensu. A to głównie dlatego, że 365 dni jest jednym wielkim autodissem. I o ile taki Vega to w zasadzie biznesmen, który produkuje swoje filmowe fekalia jedynie dla łatwych pieniędzy, wydawać by się mogło, że niejaka Barbara Białowąs i sztab pracujących z nią ludzi faktycznie próbuje ulepić coś sensownego. No cóż, na pewno daliście z siebie wszystko, kochani.

+pomijając fakt, że 365 dni to pełnometrażowy pornol (dobrze zarabiający pornol), to jest to jednocześnie gniot z pełną parą poniewierający widza wszelkimi stereotypami, również (o ironio) o typowej p0lce. Tak, drogie Panie. W jednej ze scen dwie p0lki rozwalają się przy stole z brudnymi girami, wywalonymi bebzonami i kielichami taniego wina. Piękny obraz kobiety wyzwolonej.

-sama
Sepecha - #sepecharecenzuje 365 dni (2020) (no.66)

Uświadomiłem sobie, że - parafr...

źródło: comment_1586508148jfQ7LjG7o7SKglNbrWbQgN.jpg

Pobierz
@Sepecha: filmu nie oglądałem. Widziałem główną aktorkę u Wojewódzkiego. Wypowiadała się jak by zagrała w arcydziele na oskara xD i jeszcze wszędzie pełno tej Lipińskiej określanej pisarką xD te jej wypociny niczym nie różnią się od opowiadań erotycznych z tanich gazetek porno popularnych jeszcze 15 lat temu
  • Odpowiedz