#anonimowemirkowyznania Chciałbym sie z wami podzielić moją 3 miesieczną przygodą z januszeksem. Poszedłem tam w sumie z nudów bo planowalem jeszcze do wrzesnia przejadac oszczednosci i brac zasilek z urzedu pracy. Ale znudziło mi się denerwowanie starych bab w urzedzie pracy i ogolnie nudzilo mi sie na bezrobociu. Januszeks to standardowa hurtowania budowlana. Ja pracowałem na stanowisku o dumnej nazwie specjalista do spraw magazynowania xD czyli w normalnej pracy magazynier ale tam magazynierem byl gruby mirek po 50 ktory w sumie poza chodzeniem i sapaniem nic nie robil. Praca ogolnie spoko, wczesniej pracowalem jako przestawiciel handlowy inserta wiec w subikcie poruszam sie bardziej niz biegle. Mimo ze firme ma Janusz to faktycznie rządzą w niej jego córka i jej matka, córka jest zatrudniona jako referent do sprawa restrukturyzacji xD chyba sama to wymyslila a matka nie jest nawet zatrudniona.
@AnonimoweMirkoWyznania: z tym "puszczaniem się na mieście" przesadziłeś. Ale końcówka ładna. W Januszeksach się dobrze pracuje, ale tylko wtedy, gdy krótko ( ͡°͜ʖ͡°)
@niochland: nie w warszawie. Okazalo sie, ze 2,5 tysiaca kupiono w calej Polsce. W Warszawie tylko 800.
I 'kupuje' to tez troche na wyrost. Te mieszkania zostana oddane do 2025 r. To bardziej umowa ramowa z prawem opcji zakupu na przyszlosc. Przy czym dodajmy - budimex nieruchomosci pod wodza nowych wlascicieli i tak tych mieszkan nie wypuscilby na rynek. Szukajac niszy zaczal specjalizowac sie wlasnie w tego typu transakcjach.
Czewapcziczi lub Czevapi, chociaż spotkaliśmy się już z Cipciripći, Ciwipici czy Czaweczi. Ilu turystów, tyle nazw. Tak, Ćevapčići nie jest absolutnie daniem chorwackim. Jednak jego obecność na każdym kroku sprawiła, że nie sposób uciec od niego. Wszystkie próby ucieczki kończą się niepowodzeniem. Jeśli więc stykamy się już w Chorwacji na każdym kroku z Ćevapi, warto byłoby poznać jego pochodzenie oraz skład, a ten, szczególnie w polskich sieciówkach potrafi ogromnie zaskoczyć.
Witajcie Mireczki i Mirabelki Wpisy o miastach z zachowanymi murami miejskimi stały się cyklem. Dotychczas publikowałem już Byczynę, Paczków oraz Niemczę, gdzie mury zachowały się praktycznie w całości.
W dzisiejszym znalezisku chciałbym pokazać Wam dolnośląski Dzierżoniów, w którym obwarowania przetrwały do dzisiaj w około 70% (jakieś 600-700 metrów). Ciekawą rzeczą jest to, że mury w Dzierżoniowie mają dwa pierścienie. Zewnętrzny powstał w XV i XVI wieku, natomiast wewnętrzny pochodzi z początku XIV wieku. Miasto posiadało cztery bramy miejskie, ale do dnia dzisiejszego nie zachowała się żadna z nich. Ostatnia (Świdnicka) dotrwała do 1864 roku.
Bez kitu zanim poznałem ten cały wykop to nie wiedziałem że tak wielu ludzi może mieć tak z-----e życie i poglądy, ponieważ w prawdziwym świecie takich praktycznie się nie spotyka
- To nie jest b--ń. To służy do zabijania ludzi - zauważył.
- Jak większość broni - odparł Inigo.
- Nie, wcale nie. B--ń służy do tego, żeby nie trzeba było zabijać ludzi. Jest... Żeby ją mieć. Żeby ją widzieli. Dla ostrzeżenia. Ale nie to. To służy do ukrycia gdzieś, a potem wyjęcia i zabijania ludzi w ciemności.
MAMY STRZEŻENIE WIEDŹM, powiedział Śmierć. A LUDZIE UMIERAJĄ NA ULICACH. JEDNI UCZTUJĄ ZA OŚWIETLONYMI OKNAMI, A INNI NIE MAJĄ DOMÓW. CZY TO SPRAWIEDLIWE?
– No, oczywiście, to poważny problem...
CHŁOP MA GARŚĆ FASOLI, A KRÓL MA TYLE, ŻE NAWET NIE ZAUWAŻY TEGO, CO ODDA. CZY TO SPRAWIEDLIWE?
– No tak, ale gdyby wszystko oddać chłopu, to za rok czy dwa będzie tak samo zarozumiały jak król... – zaczął Albert, cyniczny obserwator ludzkiej natury.
w I gimbazie naszym nauczycielem byl trener lekkiej atletyki, jakas tam olimpijke prowadzil, no ale c--j z nim, bo ciagle tylko biegi, skokii, kula, zaliczenia, kilka razy oszczepem nawet rzucalisny xD jak mielismy grac to w siate, w gałe tez nie dawal nam kopac. No ale raz mielusmy na wf zastepstwo, z wychowawca III klasy gimby, klasa dojezdzajacych dzieciakow, z roznych wsiow i innych mokradel. Tam wiadomo, same mordy zakazane, d--y niedomyte, no ale byli silni i grozni, sie wszyscy ich bali. No i mielismy laczona lekcje z nimi i z panem nauczycielem koksem, a lekcja pierwszy i ostatni raz odbyla sie dla nas na przyszkolnej silce. Pokazal nam jakies rozgrzewki i cwiczonka, pierwsze 45 minut sobie machalismy, a na drugiej lekcji bylo wyciskanie maksa na benczu, ale tylko my, z pierwszej klasy, bo starsi juz haratali w gale, za tloczno na tej silce bylo na dwie grupy. No i pamietam jak dzis, ze w-------m 50 polskich kilogramow na tej lawie, najwiecej w klasie, pan k--s mnie pochwalil i nawet sie rozeszlo to jakos, bo po lekcji, w szatni podszedl do mnie najwiekszy ogr z lasu, taki syn rolnika co w wieku 15 lat juz jezdzil traktorem i ujezdzal swinie i powiedzial ze to dobry wynik i zebym cisnal dalej. Wtedy zakochalem sie w silowni i postanowilem ze bede wielki i silny jak pan k--s nauczyciel. Albo chociaz jak Wicher (tak mial na nazwisko ten ogr z 3 klasy). Oznajmilem to rodzicom, co oni skomentowali
@hesuss: rośnij duży okrąglutki ( ͡°͜ʖ͡°) miałem podobnie z piłką nożną, niby talent, grałem tu i tam ale jak chciałem iść do klubu to nie bo to głupoty i weź się za naukę