Kiedy medytujemy, doświadczamy ciszy i uspokojenia, w którym umysł zwalnia.
*Gdy patrzymy na kwiat, ze spokojnym umysłem, to patrzymy na niego takiego, jaki jest.*
*Kiedy nie ma zachłanności, niczego do zdobycia lub pozbycia się, wtedy to, co widzimy, słyszymy lub doświadczamy zmysłami jest prawdziwie piękne.* Nie krytykujemy, nie porównujemy, nie staramy się posiąść i mieć na własność; wtedy *pojawia się radość i zachwyt nad pięknem dokoła nas i nie mamy już potrzeby,
*Gdy patrzymy na kwiat, ze spokojnym umysłem, to patrzymy na niego takiego, jaki jest.*
*Kiedy nie ma zachłanności, niczego do zdobycia lub pozbycia się, wtedy to, co widzimy, słyszymy lub doświadczamy zmysłami jest prawdziwie piękne.* Nie krytykujemy, nie porównujemy, nie staramy się posiąść i mieć na własność; wtedy *pojawia się radość i zachwyt nad pięknem dokoła nas i nie mamy już potrzeby,
Nie znam "złotej recepty dla każdego", bo wydaje mi się, że każdy człowiek jest inny, ma inne doświadczenia itd., więc dla każdego jakaś inna rada może się okazać pomocna w nauce medytacji. Jednocześnie chętnie się podzielę z Wami tym, co mi pomogło - a nuż coś z tego pomoże jeszcze komuś.
Ja na początku czułam straszną presję, że "muszę oczyścić umysł", więc natłok myśli (na który medytacja przecież
Ten przegląd myśli, o którym piszesz, też jest