Tak sobie myślę, dobrze że Karyny i Sebixy nazywają swoje dzieci imionami typ Kevin, Brajan czy inna nie wiem kurde Dżesika, Wanesa czy Alma. To dobra wskazówka dla rodziców. Wyobraźcie sobie sytuacje za parę lat, dzieciak się Was pyta: - Tata, mogę iść do Brajana pooglądać bajkę? I od razu wiesz, że #patologiazewsi bądź #patologiazmiasta i mówisz: - Nie synu, musisz pomóc mi czyścić b--ń, a następnie matce skórować zwierzynę! Gdy natomiast zapyta:
#suchar #czarnyhumor Tata zawsze nam powtarzał: "nie otwierajcie drzwi od piwnicy". ale wreszcie wczoraj, jak go nie było, podkradliśmy się tam i otworzyliśmy je. i tam są domy, ulice i ludzie - tak jak w telewizorze. "
Mircy. Poważny temat. Odkładam narazie granie na bok i pozbywam się pada do Xbox 360, bezprzewodowego, do PC. Nie rzucany, w dobrym stanie. Wiec robię poważne #rozdajo, do paczki jeszcze dorzucę małe co nie co dla osoby która lubi samochody lub komiksy. Mam mocne #feels i ochotę zebrania się w garść więc korzystajcie poki mam taki humor ( ͡°͜ʖ͡°) Napiszcie coś
@Hugenot111: Jak oddasz mi pada i coś fajnego związanego z samochodami, to Twój przegryw przejdzie na mnie, przez co będę przegrywem x2. Pozdrawiam cumplu
"To było jakoś po obejrzeniu „Amelli”, natchnęło mnie i postanowiłem p----------ć komuś krasnala ogrodowego. Nie kupić. Nie wygrać na loterii. Nie wylicytować na aukcji. P----------ć i dać mu przez to życie, historię, z której się będzie składał, jakiś taki sznyt, który zrobi zeń krasnala-jedynego-w-swoim-rodzaju. Kilka tygodni jeździliśmy z Ludwikiem i Kajtkiem po terenach przylegających do stolicy, żeby znaleźć ofiarę. Pamiętam fałszywe alarmy, gdy Ludwik dzwonił, że jest, jest! po czym okazywało się, że faktycznie jest, tyle, że wmurowany. Albo, że pies marki rottweiler ma dość osobisty stosunek do obiektu, no i że raczej nie bardzo. Tak czy siak w końcu znaleźliśmy krasnala – był idealny, miał czapeczkę, małą łopatkę i tą taką taczunię, do tego lubił podróże i często się uśmiechał. Mieszkał w ogródku przy jakimś niewiarygodnie dużym domu. Na początku podejrzewaliśmy, że ten dom to małe państwo jest, ale po kilku dniach okazało się, że to jednak dom mieszkalny jednorodzinny klasyk, w nim dwoje rodziców i dwoje dzieci w wieku nieokreślonym acz przedpoborowym. W toku obserwacji ustaliliśmy, że, ze względu na gabaryt lokum, jego mieszkańcy widywali się na tyle rzadko, że się nie rozpoznawali, więc spokojnie moglibyśmy się we trzech wprowadzić i udawać ciąg dalszy rodziny typu wujek z przyrodnim bratem z Parzęcina oraz ciocia Hela czy coś, potem podzielić się opłatkiem na święta i wspólnie rozliczać PIT. Tego wątku nie eksploatowaliśmy jednak zbyt żarliwie, jako że żaden z nas nie poczuwał się do odegrania roli rzeczonej cioci. Krasnal tymczasem z twarzy wyglądał na Alfreda, a ponieważ wydawało się, że jest przytłoczony molochem, który mu wyrósł był za plecami, to idealnie się wpisywał w założenia naszej misji. Co tu dużo gadać, po kilku dniach p--------------y figurkę. Cała akcja była zaplanowana co do sekundy – samochód z zamalowanymi pastą do zębów blachami, kominiarki, ciemne stroje, specjalny worek żeglarski na Alfreda, zsynchronizowane zegarki, k---a, nawet walkie-talkie mieliśmy i kody. Kod zielony oznaczał „Czysto”, żółty ciszę w eterze, a czerwony – „Złapali mnie, bez odbioru!”. Na miejscu przestępstwa zostawiliśmy list, który miał zmylić organy ścigania i dać nam trochę czasu na ucieczkę:
Kilka miesiecy temu wygralem konkurs architektoniczny. Nagroda bylo 500 euro i wylot do Brukseli na jakies warsztaty. Co tu duzo mowic, cieszylem sie jak szalony.
Wszyscy dookola mi gratulowali, w tym rodzice mojej dziewczyny. Kilka dni przed wylotem zaprosili mnie na obiad, wypilismy z tesciem po kilka kieliszkow i zaproponowal mi, ze z wielka checia podrzuci mnie na lotnisko. Do Pyrzowic mam ponad 100 km, wiec bez wahania sie zgodzilem.
Dzien przed wylotem mocno sie stresowalem, mial to byc moj pierwszy lot w zyciu. Wraz z dziewczyna i paczka znajomych skoczylismy na kilka piw do pubu. Oprocz piwa polala sie ostatecznie wodka, a do tego dolozylismy jakies ostre jedzenie. Biorac pod uwage fakt, ze musialem wstac o 5 rano dnia nastepnego, nie byl to najlepszy pomysl.
@metaled: A gdyby coś takiego jakimś cudem zdarzyło, to nie byłoby opisane w przedstawiony sposób. Widać, że autor pasty i jej bohater - to są różne osoby.