Pełniący funkcje ministerialne, czyli cały establishment ministerstwa sprawiedliwości, to ludzie nieposługujący się w pracy wiedzą o prawie i zasadami tworzenia prawa. Ta choroba rozprzestrzenia się wszędzie, na prokuraturę, na Trybunał Konstytucyjny, na sądy.
Moje spotkania sądowe z premierem Mateuszem Morawieckim przekonały mnie, że często wypowiada on słowa, by osiągnąć określoną korzyść, a nie przekazać prawdę. Nie wierzę, że jest zwolennikiem kary śmierci, ale przedstawienie publicznie takiego światopoglądu było dla niego korzystne. Wiadomo,
Nie daje publicznie bo zgłaszajo mnie, już miałem bana za to.