Nudzą mnie filmowe walki bokserskie. Wiadomo, że ten dobry najpierw musi dostać cięgi, a kiedy ma już obitą i spuchniętą gębę, niespodziewanie zwycięża. A tutaj proszę, legendarny, nieszablonowy pojedynek. Pozytywne zaskoczenie. Bawiłem się wybornie, ale też kręciłem się z nerwów na krześle. Walka oprócz choreograficznej wirtuozerii wpisanej w slapstickową konwencję ma też ciężar dramatyczny, główny bohater chce bowiem zwyciężyć, aby zdobyć pieniądze dla niewidomej kwiaciarki, która ma być eksmitowana. Dramaty, ludzkie dramaty.
pod_sloncem_szatana
pod_sloncem_szatana