@Petururururu no jest naprawdę kiepsko. 40% ludzi pod kreską biedy, dzieci, które się nawet nie narodziły jeszcze będą spłacać długi kraju. Kampania wyborcza oparta na tym kto da więcej i bardziej skróci czas pracy. Ale zakończyła mnie debata prezydencka. Naprawdę chciałbym zobaczyć tak profesjonalnie przygotowaną debatę, w której prowadzący ja dziennikarze tylko czytają temat bloku, a resztę, czyli przedstawienie programu i zadawanie pytań, zostawiają w rękach kandydatów.
@duszy-szum: w sumie nigdy się nad tym nie zastanawialem, myślałem że tak fajnie brzmi. Ale teraz skojarzyłem fakty. Pewnie przez ich p------y dżingiel https://youtu.be/k4FITH0BtYA
@duszy-szum: Nie dość, że Ukraina, to jeszcze wojna, niestety nie pomogę, nie mam pojęcia, jak to wygląda w takiej sytuacji. Tu na pewno chodzi o akredytację, nie o legitymację? Gdzie on wyrabiał akredytację?
@choochoomotherfucker powiedział, że potrzebuję press accreditation. Przysłał mi swoje papiery do wzglądu. Ma tam skan legitymacji prasowej swojej, ale również zwykły dokument w Wordzie, mówiący, że "ten i ten posługujący się paszportem tym i tamtym jest asygnowany przez ten i tamten kanał informacyjny z Hong Kongu jako freelance journalist to cover humanitarian crisis in Ukraine" i to najprawdopodobniej o to chodzi.
Ma ktoś może zarzucić pdfem covidtestu z Kenii? Wsiadam jutro na samolot i ląduje w Wawce 1.03, więc w Polsce nie będą wymagane testy ani nic takiego wg nowego prawa, ale wsiadając na pokład samolotu 28.02 niestety muszę mieć wciąż papier chyba (・へ・)
@duszy-szum: Nie musisz - ja wracałem 20 lutego i test był wymagany dopiero w PL. W Kenii przed wylotem nawet nie bardzo sprawdzają bagaże, a co dopiero testy xD
Niestety muszę przyznać, że ciężko pracuje mi się w Kenii. Gdzie się nie ruszę, tam chłopaki siedzą i patrzą. Nie jest to nachalne, świńskie gapienie wlepianie się, nie generuje to agresji i strachu. Raczej spore ilości wewnętrznego niepokoju, który wytrąca z równowagi i utrudnia skupienie się.
Siedzą handlarze przed swoimi kantorami, siedzą tragarze i taksówkarze czekający na klientów, siedzą faceci na gankach i plastikowych krzesełkach sącząc herbatę z malutkich kubków, siedzą dziadkowie i emeryci łapiąc oddech w skrawkach cienia miejskich murów, siedzą kobiety obserwujące swoje pociechy przez niewielkie wizjery czarnych niqabów (centrum Mombasy, to głównie muzułmanie z Omanu), siedzą też uliczni biedacy, bezdomni i życiowi wykolejeńcy, pokryci strupami, zamotani w strzępy ubrań, zakopani w uliczny biach i brud. To nie tak, że Afryka siedzi, bo to nieroby, lenie i patałachy. To siedzenie generuje klimat. Większość dnia trzeba po prostu przeczekać.
Pojechał sobie człowiek uciec przed zimą i pracą do Kenii porobić zdjęcia w ciepłym. Niestety już na wstępie okazało się, że nie będzie to tak proste, jak w pozostałych krajach swiata. Już drugiego dnia po przylocie do Nairobi zostałem aresztowany za fotografowanie na ulicy bez zezwolenia xDD
Okazalo się, że obecnie, ze względu na zagrożenie atakami terrorystycznymi (głównie chodzi o somalijskich terrorystów z Al-Shabaab, choć inne moje źródła wspominają o kenijskich satanistach), aby biegać z aparatem po mieście, niezbędny jest papier od komendanta policji. Na szczęście całe "aresztowanie" ograniczyło się do szarpanek z 5 chłopami w cywilu, trzepaniu plecaka, aparatu etc. 20min pokrecilismy się po dzielnicy handlowej i każdy poszedł w swoją stronę.
Przez następne dni postaram się wrzucać foty, więc zapraszam do oglądania i cieszenia oczu światłem, cieniami i niesamowitym klimatem subsaharyjskiej Afryki. Co prawda nie będzie tu lwów i słoni, jeepów safari i piasków plaż, raczej możecie spodziewać się tłustego streetu i soczystych kadrów z zapchanych ludzką masą ulic kenijskich miast. Na koniec dodam, że jestem antropologiem kulturowym i od kilku lat zajmuję się fotografią, więc zapraszam do wspólnego jarania się moją zajawką :3
@duszy-szum: Zazdroszczę ucieczki. Byłem w Kenii tylko chwile i to piękny obszar pustyni. Z tym ze ja bym wybrał pustynie albo ocean:) ponieważ brzydzę się ig to wołaj tutaj do przyszłych fotek.
Cześć Mirasy i Mirabelki, pojechałem do Meksyku uczyć się foty, a jeden kumpel powiedział mi, że kiszenie contentu to grzech, postanowiłem więc trochę dzielić się nim tu. Zajmuje mnie głównie streetphoto, cienie, kolory, ale zacząłem też eksperymenty z czarno-biały mi fotami. Może kogoś zainteresuje, może ktoś coś doradzi, może coś się z tego zrodzi ciekawego, nie wiem.
Jestem już tu 5 tygodni, a oprócz fot zajmuje się reportażem. Aktualnie przygotowuję tekst o maczyzmie i feminizmie, głęboko zakorzenionej przemocy w kulturze krajów Ameryki Południowej, odrodzeniu turystyki w Mex.
Jakby ktoś miał jakiekolwiek pytania co do podróżowania w Meksyku w dobie pandemii, to pytać śmiało ;)
Pół nocy i dnia w deszczu na wożeniu kwiatów i zniczy po dwóch cmentarzach, od 16 kolejne pół na znoszeniu wszystkiego i chowaniu po piwnicach, domach i garażach. Jeb@ane ku®wiesyny, jak ja was nienawidzę (╯°□°)╯︵┻━┻
Ale mam za to 3 dni na wyrażanie swojej opinii na wrocławskich marszach. Tak głośno, jak będę krzyczał jutro, głośno jeszcze do tej pory nie krzyczałem. Tępe
@somskia Dzięki Miras, my sobie poradzimy jakoś. Ale wszyscy mamy wolny weekend dzięki narodowosocjalistyczny czempionom, skorzystajmy mądrze z tych rodzinnych świąt i pokażmy jak Polska długa i szeroka co myślimy o tej bandzie patałachów.
Cześć wszystkim, tu Daniel. Z wykształcenia jestem antropologiem kulturowym, z zawodu grabarzem, z pasji podróżnikiem i od miesiąca jeżdżę po Chile, gdzie brałem udział w ulicznych protestach, pracowałem jako wolontariusz w hostelu, robię zdjęcia cmentarzy, piszę, obserwuję, rozmawiam z ludźmi i zbieram materiały na przyszły doktorat. Zielonka, ale Wykop śledzę biernie od kilku lat i w końcu znalazłem realny powód, by założyć tu konto. Nie jest to koronavirus, ale mimo wszystko zapraszam do lektury.
Co się dzieje w Chile? Krajem od października wstrząsają protesty, o których bardzo niewiele mówi się w Europie. Mogliście słyszeć w listopadzie, że ktoś spalił jakieś stacje metra w stolicy, jakiś milion mieszkańców Santiago wyszło na ulice miasta, jakieś 9 osób zginęło w starciach z policją w imię walki z podwyżką cen biletów komunikacji miejskiej o 30 pesos, czyli ok. 7 groszy polskich. Otóż sytuacja jet w wiele bardziej złożona, a na dodatek bardzo dynamicznie się rozwija, o czym chciałbym Wam tu opowiedzieć, bo myślę, że warto. Aktualne wydarzenia można też rozpatrywać z perspektywy globalnej polityki. Chilijskie protesty są skazą na całej koncepcji wolnorynkowej gospodarki, gdyż właśnie Chile zostało kilkanaście lat temu okrzyknięte perłą w światowej kapitalistycznej koronie, a neoliberalny ekonomiczny eksperyment, rozwijany od czasu dyktatury junty wojskowej gen. Augusto Pinocheta od lat 70. XX wieku, zaczyna chwiać się w posadach i rozpadać. Kraj w niczym nie przypomina czystego, ładnego i grzecznego gospodarczego tygrysa Ameryki Łacińskiej, który możecie znać z blogów podróżniczych i ładnych zdjęć z przewodników turystycnych. W całej stolicy (w innych mastach, miasteczkach i wsiach to samo) powoli kończą się ściany, które nie są zamazane graffiti nawołujacym do ścięcia obecnego prezydenta Sebastiana Piñery, wymordowania wszystkich gliniarzy w mieście, powieszenia powiązanych z rządem biznesmenów, którzy są odpowiedzialni za biedę w kraju oraz spalenia pełnych p-------w kościołów (tak, nie tylko w Meksyku takie rzeczy). Codziennością są uliczne zamieszki z uzbrojoną policją, latające w powietrzu granaty z gazem łzawiącym i armatki wodne z dodatkiem środka drażniącego skórę. Nadchodzące dni i tygodnie przyniosą nową eskalację konfliktu. Właśnie skończyły się wakacje i Chilijczycy, wypoczęci po zasłużonych urlopach, wracają do pracy, na uczelnie oraz na ulice miast, gdzie mają zamiar podwoić swoje wysiłki w celu obalenia rządu i zmiany konstytucji.
Skutki polityki gospodarczej obrazują dane statystyczne. Natomiast opinie ludu na barykadach są trudne do interpretacji np. w Polsce PO została odsunięta od władzy gdy 3 rok z rzędu szybko spadało bezrobocie, zarobki rosły przy spadających cenach, a według CBOS najniższy w historii pomiarów odsetek Polaków deklarował, że żyje mu się źle.
Myślę, że na podstawie poniższych danych można całkiem nieźle określić kiedy w danym kraju był kryzys i czy mieszkańcy
#chiny #podroze #podrozujzwykopem