1) Oława, 81 km - to chyba był najgorszy mój wypad ever. Z racji chwilowej niedyspozycji gravela wyciągnąłem z piwnicy starego, poczciwego trekkinga. Matko, jaki to toporny sprzęt... Zwrotność i przyspieszenie autobusu, wypada na zakrętach ciaśniejszych niż 30°, masakra. Gravel przy nim to jak baletnica przy zawodniku sumo, pojęcia nie mam, jakim cudem natrzaskałem na nim dobrych kilkadziesiąt kkm :) No ale muszę przyznać, że jak już się rozpędzi, to idzie jak przecinak, masa robi swoje. Owa masa jednak tego dnia wyjątkowo była mi nie na rękę, bo co się go napchałem, to moje. Najpierw postanowiłem sprawdzić potencjalny skrót do zjazdu na Stanków z drogi z Jelcza do Oławy, którego bardzo nie lubię - to szybka i ruchliwa trasa, często problematyczne jest przebicie się z prawego pasa w lewo. Kawałek wcześniej jest jakiś parking, za którym w las leci nieźle wyglądający szuterek i w końcu nadejszła jego chwila prawdy. Początek był spoko, ale szybko okazało się, że albo jest mało uczęszczany, albo ostatnie wzmożone opady spowodowały nadmierny rozrost roślinności. Albo jedno i drugie. Dwumetrowe chaszcze przeplatane pokrzywami i jeżynami to coś, czego jeszcze na takich ścieżkach nie doświadczyłem. Tam nawet maczeta by nie pomogła, przydałby się buldożer. No ale przecież naczelna zasada chaszczingu mówi "nigdy się nie cofaj", więc z uporem maniaka brnąłem w to szaleństwo. Nawet goniące mnie początkowo końskie muchy w pewnym momencie stwierdziły "fuck it, tyle to nie" i odpuściły, niewiele to jednak pomogło. 5 km chłostania pokrzywami i cięcia kolcami jeżyn pozostawi trwały ślad na mej psychice i nogach, chyba nieprędko znów zapuszczę się w lasy. Dodatkowo jak już miałem nadzieję, że zaraz wyjdę na ostatnią prostą okazało się, że od szczęścia dzieli mnie całkiem spora rzeczka, a woderów przypadkiem nie wziąłem. Tu już stwierdziłem, że cisnę z powrotem wzdłuż niej do punktu wejścia, walić zasady - i albo znajdę jakiś mostek, albo wracam na parking i do końca życia trzymam się już asfaltu. Mostek w postaci dwóch podpróchniałych, chybotliwych kłód z wystającymi tu i ówdzie 20 cm gwoździami znalazł się niestety prędzej. O ile udało mi się jakoś przez niego przejść z 20 kg stali i bukłaków na plecach, tak dalsze brnięcie w krzaczory to był już czysty masochizm. Gdy w końcu udało mi się wydostać z tej dżungli, ledwie oparłem się pokusie wycałowania asfaltu. Zatrzymałem się na najbliższym przystanku w Bystrzycy, otworzyłem jakieś gazowane picie i trochę zdziwiłem się, że po zupełnym odkręceniu zakrętki gaz nie przestał syczeć. Zdziwienie szybko rozwiał czekający na autobus chłopak krótkim "powietrze panu ucieka". Pierwszy rzut oka na koło uzmysłowił mi, że jestem w ciemnej i głębokiej - poszła opona wzdłuż rafki. Łut szczęścia, bo autobus miał być za 5 minut? Psinco, kierowca najpierw prawie mnie rozjechał, a później zwiał, zanim zdążyłem się zapytać, czy mógłbym z rowerem. Pozostał mi 12 km spacer do najbliższej stacji w Oławie. Przez las, a jakże. W tym kolejne 3 km chaszczy... Jedynym fartem tego dnia był jakiś mały sklepik rowerowy, w którym kupiłem oponkę i wróciłem jednak na treku. Już bez
@Wychwalany: Ostatnio taki miałem za Niemczą, od Arboretum w stronę Prus - warto było wymęczyć podjazd :) No i z takim nalotem możesz śmiało cisnąć do Baryczy bez wspomagania :)
Ten znowu wścieknięty tyle tych kresek ponarysowywał
Test moich mocy w górach - hmm dyskusyjnie wyszło. Brakowało mi przełożeń, żeby móc ciągle jechać, moja pikawa stała się pracoholikiem, mój oddech przypominał czajnik, w którym jest za dużo gotującej się wody. A jak jesteśmy przy wodzie, to wypiłem w sumie 5l picia, prawie 2l do samego Szczyrku. Ale była jedna zaleta - szybko się w miarę regenerowałem.
388 252 + 134 = 388 386 Dziś słońce dla chłopa zajdzie o godz 00:03 (za ok 30 min) a wstanie o godz 2:37 Rano trochę popadało ale popołudnie jiz ładnie się przejaśniło . Temepetatura ok 23 stopni, w nocy zejdzie do 13
Trasa Kalisz - Wrocław. 99% asfalt, wiec mało gravelowa.
#rowerowyrownik #gravel #rower #rowerowywroclaw
Skrypt | Statystyki
źródło: IMG_4155
Pobierzźródło: IMG_4154
Pobierz