– Panie doktorze, ja już słyszałem pana wykład ze trzydzieści razy. Znam go na pamięć i słowo daję, sam bym mógł go wygłosić.
– Świetnie! Można spróbować. Tam, dokąd teraz jedziemy, nikt mnie osobiście nie zna. Ja włożę pana czapkę, pan przedstawi się za mnie i wygłosi






































Przypomniało mi się jak moja matka katowała mnie w dzieciństwie. Miałam pręgi na ciele więc przestałam chodzić na basen. Potem biła tak, że nie było śladów, rwała włosy. Wszystko to jeśli dostałam niższą ocenę niż 5 z testu albo nie dostałam nagrody w konkursie, albo nie chciałam jeść, albo sięgnęłam po coś czego nie mogłam dotykać np jej długopis.
Przypominam sobie jak raz schowałam się w łazience, wezwałam policję a oni... nie uwierzyli mi. Rodzina też mi nie wierzyła.
Od tamtego czasu zaczęłam nosić glany, pierścionki, pęki kluczy. Kiedy matka mnie atakowała zaczęłam jej oddawać. Zaczęła mnie atakować, prowokować i wzywała policję albo rodzinę, robiła aferę, mówiła że to ja się nad nią znęcam. Wtedy wszyscy jej uwierzyli.
Trafiłam przez to do MOWu ale na krótki okres, mam nasrane w papierach przez co nie mogę pracować w policji. Poprawiłam się, kuratora mi znieśli, wyrok po pół roku odwołali ze względu na to że wychowawcy orzekli, że nie ma żadnej demoralizacji a ja jestem całkowicie normalną dziewczynką i poza tym, że palę i jestem zamknięta w sobie to wszystko jest ok. Ośrodek mógł mi jedynie zaszkodzić bo był za mało rozwojowy względem mojej inteligencji (zawodówka)
Rodzina
Brzmi wrecz troche jak syndrom sztokholmski.
Szopka pod chlopaka tez jest dziwna.