Dziś pokażę, co jem przez cały dzień na diecie wegańskiej. Wpisy dedykuje dla wszystkich, którzy chcą po prostu ograniczyć produkty odzwierzęce/zwiększyć udział roślinnych w diecie. Przede wszystkim podrzucę kilka przepisów, z których można zrobić różne pasty, smarowidła i tym podobne, które mogą dłużej poleżeć w lodowce, mają w miarę uniwersalne zastosowanie i zwyczajnie można z nich zrobić posiłek w 5 minut, np. szybkie śniadanie. Oraz wskażę, jak przemycić białko w zjadliwej, smacznej formie, bo ostatnio widzę sporo wpisów o bezsmakowości tofu i produktów sojowych.
Wygląda jak wiadomo co, ale smakuje bardzo dobrze. Szybkie zbilansowane wegańskie śniadanie ʕ•ᴥ•ʔ
- 2 kanapki z twarożkiem wielkopolskim z tofu -> dostarcza przede wszystkim białka (u mnie
@cukrowyburakatakuje: czym się truje? poza tym takie wpisy do niczego nie namawiają, raczej pokazują, że da się żyć bez mięsa albo w ogóle składników odzwierzęcych
@Nosradamo: no, czytałeś innego wieśka xD w książkach Yennefer była femme fatale, zimną suką o nienagannych manierach i ostrym podejściu. Miała dominujący charakter i zawsze chciała postawić kropkę nad i. Nie była użalającą się nad sobą emo nastolatką, która siadła na jednej z dzikich plaż i #!$%@?ła feministyczne #!$%@? XD nawet nie umiesz obronić swojego wysrywu jakimkolwiek fragmentem potwierdzającym tą gównohipotezę xD
@mamawolf: no właśnie kurdebele, jak to jest, że po ulicach chodzi tylu dziwaków poubieranych w #!$%@?, a my mamy problem żeby założyć coś tak "zwyczajnego", że aż wydaje się nienormalne (╯°□°)╯︵┻━┻
Baby to takie materialistki, że masakra. Mam 3 koleżanki w wieku 25-35 lat, wszystkie trzy mężatki. Tak się składa, że mężowie wszystkich trzech pracują za granicą - jeden jest jakimś podwykonawcą i pracuje w budowlance w Niemczech, drugi jest kierowcą tira i sra do żwira i robi trasy po krajach UE, a trzeci pracuje w czymś w rodzaju tartaku/hali produkcyjnej w Norwegii i wykonuje drewniane, duże elementy i podzespoły do różnych rzeczy. W każdym bądź razie chłopaki ciężko pracują za granicami naszego kraju, zarabiają bardzo dobre pieniądze, ale oczywiście coś kosztem czegoś - w Polsce są albo tylko na weekendy i święta, czasami raz na jakiś czas zjeżdżają na tydzień i znów tyra na Zachodzie.
No i do tej pory uważałem, że dziewczyny w sumie spoko laski, ale oczywiście życie zweryfikowało moje poglądy, bo patrząc na nie to wychodzi, że ci faceci jebią ciężko, żeby swoje damulki utrzymywać w Polsce. Jedna z nich to w ogóle z pogardą powiedziała, że jak facet nie zarobi tych minimum 5k miesięcznie no to on nie jest facet i jak on sobie wyobraża utrzymać rodzinę. Myślę sobie ja #!$%@?, jestem z małej miejscowości, tutaj 5k miesięcznie to zarabiają co najwyżej dyrektorzy banków, jakieś urzędasy czy właściciele firm. Wiem, że może w Warszawie czy innym mieście wojewódzkim 5k na rękę nie robi aż takiego wrażenia, ale w miejscowości 20k mieszkańców niektórzy za 5k to daliby się pokroić. Ja sam mam nieco więcej, ale to i tak tylko dlatego że sobie dorabiam po godzinach i w weekendy, byłoby mi ciężko normalnie w jednej firmie pracując 40h tygodniowo tyle zarobić. No ale co to znaczy "utrzymać rodzinę", a ona do tego utrzymywania rodziny się nie dorzuca, przecież jest rodzicem i matką dzieci? Zadałem takie pytanie, że skoro jej mąż zarabia 5k i musi utrzymywać rodzinę to czy ona też te 5k na rękę ma, żeby wspólnie z mężem, jako jedno z dwójki rodziców rodzinę utrzymywać? Oczywiście inba się zrobiła taka, że wyszedłem na #!$%@?, że ona się przecież DOMEM zajmuje i jak ona ma to pogodzić. To mówię niech mąż zjedzie do Polski, zacznie zarabiać te 3-4k, Ty zarobisz z 3-4k i będziecie mieli więcej niż teraz, a domem będziecie się zajmować wspólnie - OHOHOHO #!$%@?, TO NIE TAKIE PROSTE, BĘDZIESZ MIAŁ RODZINĘ TO ZOBACZYSZ!!!! Nie no, wiadomka wygodniej robić za 1800zł na rękę, resztę mąż doniesie.
Zapomniałem wspomnieć, że te wszystkie trzy dziewczyny mają wspólne konta ze swoimi mężami. I laska nr 2 ostatnio sprawdza w apce mobilnej czy przyszła kasa jej męża i co się okazało przyszło prawie 300 euro mniej niż zwykle. Laska od razu telefon i dzwoni do męża i go #!$%@? przy ludziach, że jak to 300 euro mniej, że ona planowała kupić nowa pralkę, bo stara już ledwo działa, a w ogóle on jej obiecał że zabierze ją w tym roku na wakacje, bo dawno nigdzie nie byli, a teraz 300 euro mniej przyszło. Gość tam się podobno tłumaczył, że się rozchorował, a że tam nie ma jakiś zwolnień lekarskich i urlopów, bo robi tak jakby na swoim to po prostu 2 dni przeleżał z gorączką i zarobił te 300 euro mniej. To laska ze łzami oczach telefon odrzuciła, cała czerwona mówi że on jest chyba niepoważny, że TO AŻ 300 EURO, jeszcze włączyła apkę kalkulatora i sprawdziła na szybko kurs euro i że właśnie ONA JEST W PLECY PONAD 1200ZŁ! ONA, rozumiecie?
@frikuu: tragedią są polscy faceci bez jaj, niestety. Biorą takie tępe dzidy, a później idą w alkoholizm "no bo ja #!$%@? a żadnego szacunku ze strony partnerki nie mam". Idioto siebie najpierw zacznij szanować, ale wóda smakuje lepiej niż prawda i już skutecznie wypłukała szare komórki, tak więc do starości będzie albo mieszkał z tą pójdą, albo płacił alimenty.
Co do zachowania kobiet- pewnie wcześniej pomyślanym że to bait, ale
Disco polo to rak trawiący muzykę. Mamy od #!$%@? świetnej, wartościowej muzyki (życia nie starczy żeby wszystkiego przesłuchać) i młodych artystów, ale ludzie i tak wolą tę podmuzykę, bo nie angażuje ich intelektualnie. To muzyczny odpowiednik Trudnych Spraw albo innego badziewia lecącego cały czas w TV. Jak słyszę te prymitywne bity, te tandetne melodyjki na jeszcze bardziej tandetnych keyboardach, ten #!$%@?ący, autotune'owany głosik oraz te infantylne i po prostu debilne teksty (pisane
@CojonesComoMelones: Pomyśl co to świadczy o ludziach, skoro muzyka, która 20 lat temu była synonimem wiochy i obciachu słuchanego przez niziny społeczne i wsiurów, dziś przynosi zyski na poziomie popu i jest grana wszędzie. W ostatnich latach w Polsce cham zaczął być dumny z bycia chamem i to jest przykre.