Sytuacja z jednego z tysięcy steakhouse w naszym cebulowym kraju.
Wziąłem całą rodzinę na kolację: ja, żona i trójka dzieci. W oczekiwaniu na woła, popijamy soczki, piwka, colki. Wchodzi parka gejów, zajmują stolik obok nas. Zamawiają żarło, piją, smieszkują, bez nachalnych, obscenicznych zachowań. To, że są parą, wywnioskowałem dopiero po jakichś 15 minutach. Nagle, w restauracji zjawia się rycerz, w moim wieku, koło 35 lat, ze swoją białogłową. Od wejścia pragnie oświadczyć,
Wziąłem całą rodzinę na kolację: ja, żona i trójka dzieci. W oczekiwaniu na woła, popijamy soczki, piwka, colki. Wchodzi parka gejów, zajmują stolik obok nas. Zamawiają żarło, piją, smieszkują, bez nachalnych, obscenicznych zachowań. To, że są parą, wywnioskowałem dopiero po jakichś 15 minutach. Nagle, w restauracji zjawia się rycerz, w moim wieku, koło 35 lat, ze swoją białogłową. Od wejścia pragnie oświadczyć,
no to przed chwila rozwiązałem zagadkę - po studiowaniu słownika łaciny i różnych kombinacjach w końcu odkryłem o co chodziło autorowi xD otóż znaczy to
rucham psa jak sra
tylko wyrazy są przestawione (dla zmyłki) ( ͡° ͜
Motus to po łacinie ruch - rzeczownik. Czasownik "ruszać" to (jedna z wersji) movere (I os. sing: moveo). Ale tu nie chodzi o ten czasownik. "Rucham" to najbliżej "futuo".
Teraz: "psa" to "canem", bo jest to Accusativus singularis od "canis" w