tl;dr
Zawsze miałem wątpliwości jako ojciec. Coś było dla mnie nie w porządku, ale moja żona nigdy nie chciała mi uwierzyć kiedy mówiłem, że z córką trzeba iść do psychologa bo moim zdaniem nie rozwija się prawidłowo. Mówiła mi nawet, że obrażam "jej dziecko". Ale moja "ojcowska intuicja" nie dawała mi spokoju.
Z powodu chorób fizycznych zdecydowaliśmy się córeczkę przenieść do przedszkola bliżej naszej pracy, a przy tym okazało się, że przedszkole do którego ją poślemy ma bardzo bogaty program rozwojowy a prowadzi je neurologopeda z klinicznym doświadczeniem. Moja mała od razu zwróciła uwagę Pani Doktor i zamiast ustalać warunki finansowe przedszkola od razu umówiła się z nami, że zrobi testy "SON-R 2.5-7 Non-Verbal Intelligence Test" i przyjrzy się dziecku. Wywiad trwał ponad półtorej godziny a potem kolejna godzina rozmowy. Dowiedzieliśmy się w trakcie tego wszystkiego, że nasze dziecko jest "prawopółkulowe" i rozwija się wolniej, mało - jeśli to zaniedbamy i nie oddamy córki pod dobrą opiekę terapeutów to może i kiedyś nauczy się mówić, ale - będzie to mowa instrumentalna bez rozumienia sensu i logiki. Wszystkie zachowania i cały zebrany wywiad dyskretnie wskazuje na Całościowe Zaburzenia Rozwojowe lub spektrum Zespołu Aspergera (rodzaj autyzmu). Wszystko się zgadza nawet z mojej prostej obserwacji. Mała potrafi najtrudniejsze puzzle ułożyć w trzy minuty i potem to powtórzyć 5 razy, zna zaledwie kilka słów i nie składa nawet dwóch razem a ma dwa i pół roku, czasem rozumie co się do niej mówi a czasem nie i nawet nie reaguje na wypowiadane do niej słowa. Objawia wiele cech autystycznych. Jestem zdruzgotany. To oczywiście nie jest jeszcze ostateczna diagnoza - to byłoby za szybko. Teraz czekają nas dwie drogi - albo ustalimy to z trudem u lekarzy NFZ albo prywatnie.
Robiąc
Zawsze miałem wątpliwości jako ojciec. Coś było dla mnie nie w porządku, ale moja żona nigdy nie chciała mi uwierzyć kiedy mówiłem, że z córką trzeba iść do psychologa bo moim zdaniem nie rozwija się prawidłowo. Mówiła mi nawet, że obrażam "jej dziecko". Ale moja "ojcowska intuicja" nie dawała mi spokoju.
Z powodu chorób fizycznych zdecydowaliśmy się córeczkę przenieść do przedszkola bliżej naszej pracy, a przy tym okazało się, że przedszkole do którego ją poślemy ma bardzo bogaty program rozwojowy a prowadzi je neurologopeda z klinicznym doświadczeniem. Moja mała od razu zwróciła uwagę Pani Doktor i zamiast ustalać warunki finansowe przedszkola od razu umówiła się z nami, że zrobi testy "SON-R 2.5-7 Non-Verbal Intelligence Test" i przyjrzy się dziecku. Wywiad trwał ponad półtorej godziny a potem kolejna godzina rozmowy. Dowiedzieliśmy się w trakcie tego wszystkiego, że nasze dziecko jest "prawopółkulowe" i rozwija się wolniej, mało - jeśli to zaniedbamy i nie oddamy córki pod dobrą opiekę terapeutów to może i kiedyś nauczy się mówić, ale - będzie to mowa instrumentalna bez rozumienia sensu i logiki. Wszystkie zachowania i cały zebrany wywiad dyskretnie wskazuje na Całościowe Zaburzenia Rozwojowe lub spektrum Zespołu Aspergera (rodzaj autyzmu). Wszystko się zgadza nawet z mojej prostej obserwacji. Mała potrafi najtrudniejsze puzzle ułożyć w trzy minuty i potem to powtórzyć 5 razy, zna zaledwie kilka słów i nie składa nawet dwóch razem a ma dwa i pół roku, czasem rozumie co się do niej mówi a czasem nie i nawet nie reaguje na wypowiadane do niej słowa. Objawia wiele cech autystycznych. Jestem zdruzgotany. To oczywiście nie jest jeszcze ostateczna diagnoza - to byłoby za szybko. Teraz czekają nas dwie drogi - albo ustalimy to z trudem u lekarzy NFZ albo prywatnie.
Robiąc
#rozdajo #rozdajosteam #rozdajozadarmo