Miałem sen, piękny sen. 95 minuta finału Mistrzostw Świata, Polska - Brazylia, wynik 0 - 0. Michniewicz decyduje się na zmianę, za Lewego wchodzi Grosicki. Trener nie zdaje sobie sprawy z tego co właśnie robi, poprzedniego dnia pozwolił naszym piłkarzom spędzić czas z najbliższymi. Grosicki zaprosił Peszkina, ponoć dźwięk szkła obijającego się o szkło ucichł dopiero nad ranem w dniu meczu, gdy obaj zawodnicy przegrali nierówną walkę z podstępnym przeciwnikiem. W momencie
Dwóch zawsze ich jest. Nie mniej, nie więcej. Mistrz i jego uczeń.
Stanowski tak jak Domagalik przekonuje swojego funfla że jest wspaniały i cały świat jest przeciwko niemu, a żaden inny dziennikarz się po prostu nie zna. Tworzy jakiś kokon wokół Michniewicza tak naprawdę czarując mu rzeczywistość i go ośmieszając. Już widać u selekcjonera pierwsze stadium odklejki i zaczynają się waleczki z mediami, bo mu Stano wmówił, że jest nieomylny.
Ch*ja grają, o------l*imy ich
#mecz