#rower #wypadek
Jestem jedną z tych szczęśliwych osób, które home office jakimś cudem omija. Jadę do pracy na rowerze stałą trasą, wszystko układa się dobrze. Nawet trafiłam na zieloną falę - super, 5 minut wcześniej dotrę do służbowej kawy. Mijam przejazd kolejowy minutę przed zamknięciem rogatek - jeszcze lepiej, zdążę skoczyć przed pracą po sałatę do obiadu. Dojeżdżam powoli do zakrętu, na którym nic nie widać i dzwonię
Jestem jedną z tych szczęśliwych osób, które home office jakimś cudem omija. Jadę do pracy na rowerze stałą trasą, wszystko układa się dobrze. Nawet trafiłam na zieloną falę - super, 5 minut wcześniej dotrę do służbowej kawy. Mijam przejazd kolejowy minutę przed zamknięciem rogatek - jeszcze lepiej, zdążę skoczyć przed pracą po sałatę do obiadu. Dojeżdżam powoli do zakrętu, na którym nic nie widać i dzwonię
Ludzie bez uzależnień praktycznie nie istnieją. Mamy pracoholików, wielbicieli czekolady, żądnych adrenaliny... Każdy ma coś, bez czego nie wyobraża sobie życia. Do niedawna byłam nałogowym śpiochem i w------------m, jednak praca nad sobą przynosi efekty i po powyższych zostały tylko śmieszki. Jednego tylko nie zwalczę i już nawet nie próbuję - jestem kofeinowym ćpunem.
To nie tak, że muszę codziennie wypić potrójne espresso, żeby być na chodzie. Nie muszę nawet mieć kontaktu z kofeiną codziennie. Wystarczy jednak, żeby do wyboru na imprezie były fajne drinki i kawa, a za chwilę trzeba mielić nowe ziarna. Mocna herbata bez cukru działa podobnie. Yerba wykręca ryja na drugą stronę, ale wciąż kofeina, więc piję nieraz cały dzień. W ogóle oddałabym całą czekoladę świata, żeby móc pić dobrą kawę, jednak ze względu na niedobory magnezu odstawiłam czarny napój na pół roku. Wróciłam do picia po 7 dziennie w czasie nauki do ostatnich egzaminów na studia. Serduszko jak dzwon. Kolejne kilka miesięcy stop, przyszła impreza i 4 kawy potwory i nic, po prostu bardzo dobra zabawa. Już odpuściłam okresy przerw od kofeiny i teraz tylko suplementuję magnez.
I