O gurwa! Dopiero to zobaczyłem. Przecież to mem sam w sobie xD. Menelica z chlebem i solą, jej przygłupi konkubent z pękniętym zdjęciem bazyla jakby umarł. Powitają go przed beczką jakby to był powód do dumy, że garował.
Od ponad roku leczę się na #depresja - problemy w małżeństwie zakończone rozwodem na początku zeszłego roku, problemy ze zmianą pracy spowodowane wyżej wymienionym problemem z motywacją. Początkowo praktycznie wegetowałem, dopóki leki nie zaczęły działać, potem udało się jakoś zorganizować życie, ale po pracy walnę się na kanapę i praktycznie nic nie robię przez resztę dnia. Do tego doszło siedzenie po nocach, co skutkuje tym, że chodzę spać około 3-4 w nocy, przez co dzień zaczynam o 11:00-12:00. Po kolejnych konsultacjach z psychiatrą dostałem bupropion, który miał dać mi "kopa" do działania, biorę go razem z duloksetyną na depresję. Faktycznie pomogło, ale niestety na krótko - po 2-3 miesiącach powróciły problemy ze zmuszeniem się do zrobienia czegokolwiek. Z drugiej strony, nawet jednodniowe odstawienie leków jest nie do zniesienia - problemy z koncentracją, mentalna "nieobecność", apatia. Konsultacja z drugim psychiatrą poskutkowała receptą na medyczną marihuanę na radzenie sobie z bezsennością i depresją, i to faktycznie pomaga, do tego stopnia, że wieczorna waporyzacja jest czymś, na co codziennie czekam.
Nie pomaga też samotność - co prawda poznałem dziewczynę kilka miesięcy temu z którą mi cudownie, ale przez to wpakowałem się w związek na odległość. Widujemy się praktycznie w każdy weekend, a w tygodniu godzinami rozmawiamy przez telefon, ale większość czasu siedzę sam w sporym, pustym mieszkaniu. Pracuję też zdalnie, więc jedyny realny kontakt z ludźmi, jaki mam to weekendowe spotkania z dziewczyną i okazjonalne spotkanie ze znajomymi. Chyba tylko zwierzaki powstrzymują mnie od szaleństwa.
Nie radzę sobie. Nie wiem co mam robić ze sobą, co mam robić w życiu. Aktualnie jestem na #studbaza ale zaraz sesja i nie wiem co się stanie, dobrze tego nie widzę. Nie mogę się uczyć, próbuję ale nie dam rady się skupić. Większość wolnego czasu spędzam na patrzeniu się w sufit. Czasami uda się z kimś wyjść, jest chwilę fajnie, ale potem znowu wracam do pustego pokoju i czuję