Otóż chciałbym wam oświadczyć, dlaczego istnieje coś takiego jak lektury szkolne i "nauka" języka polskiego w liceum kręci się dookoła lektury. Otóż: nauczyciele języka polskiego są w dużej mierze niezdolni do poprawnego nauczania gramatyki, stylistyki oraz pozostałych części języka na etapie zaawansowanym, a taki powinien obowiązywać licealistę - w teorii, bo jak wiemy nawet wykształciuchy nie wiedzą, że przed "bo" stawia się przecinek, ale mniejsza.
Po etapie gimnazjum kończy się "nauka" języka jako takiego. Wraz z liceum język polski staje się żmudną i nudną lekcją wkuwania lektury oraz wybiórczych faktów, aby potem na klasówce móc napisać kim była postać X dla postaci Y i co się wydarzyło w rozdziale XY, tak wygląda sprawdzanie znajomości lektury, fajnie, prawda? Nie ma to jak czytać książkę w celu zakucia na pamięć szczegółów, bo potem jakaś nawiedzona polonistka będzie się pytać czy firanki były niebieskie lub zielone. Chodziłem do liceum już prawie dekadę temu i nadal dobrze pamiętam te z-----e kartkówki. Ze wszystkich 2, bo oczywiście lektur nie czytałem, bo żadna to przyjemność czytać i jednocześnie wymuszać zapamiętywanie drobnych szczegółów. Pomijam, że wszystkie lektury w PL to dzieła dość mierne w tym znaczeniu, że nie angażują one czytelnika. Nie ma chęci przerzucenia kolejnej kartki, aby dowiedzieć się co się przydarzy bohaterowi, a powód tego jest prosty - w lekturach bohaterowie są dla młodzieży nudni, odlegli, bez charakteru. To nie jest materiał Tyriona, którego przygody z chęcią śledzi się w książce. Bohaterowie lektur to nudne posągi. A fabuła lektur zwykle kręci się wokół d--y - i to dosłownie.
@Dawidino Program w Liceum oparty jest na poznaniu każdej epoki literackiej po kolei, czyli od starożytności przez romantyzm do współczesności. Lektury wybrane są tak, żeby odpowiadały do ówczesnie panujących ideologii. Dlatego omawiając np. Romantyzm trzeba zapoznać się z chociażby "Dziadami", które przedstawiają ważny wtedy patriotyzm. Później jest oczywiście kontrastujący pozytywizm i "Lalka" z elementami motywów "pracy u podstaw" itp. Dlatego twierdzenie, że nauczyciele wybierają sobie lektury, żeby mieć łatwiej nie do
Drogie mircy, kojarzycie może co to może być za książka? Bohater jest zabity w dniu urodzin (chyba na ulicy), został na niego skazany wyrok rok wcześniej? Chodził po sądach, miał romans z pokojówką. Tylko tyle pamiętam.
Otóż chciałbym wam oświadczyć, dlaczego istnieje coś takiego jak lektury szkolne i "nauka" języka polskiego w liceum kręci się dookoła lektury. Otóż: nauczyciele języka polskiego są w dużej mierze niezdolni do poprawnego nauczania gramatyki, stylistyki oraz pozostałych części języka na etapie zaawansowanym, a taki powinien obowiązywać licealistę - w teorii, bo jak wiemy nawet wykształciuchy nie wiedzą, że przed "bo" stawia się przecinek, ale mniejsza.
Po etapie gimnazjum kończy się "nauka" języka jako takiego. Wraz z liceum język polski staje się żmudną i nudną lekcją wkuwania lektury oraz wybiórczych faktów, aby potem na klasówce móc napisać kim była postać X dla postaci Y i co się wydarzyło w rozdziale XY, tak wygląda sprawdzanie znajomości lektury, fajnie, prawda? Nie ma to jak czytać książkę w celu zakucia na pamięć szczegółów, bo potem jakaś nawiedzona polonistka będzie się pytać czy firanki były niebieskie lub zielone. Chodziłem do liceum już prawie dekadę temu i nadal dobrze pamiętam te z-----e kartkówki. Ze wszystkich 2, bo oczywiście lektur nie czytałem, bo żadna to przyjemność czytać i jednocześnie wymuszać zapamiętywanie drobnych szczegółów. Pomijam, że wszystkie lektury w PL to dzieła dość mierne w tym znaczeniu, że nie angażują one czytelnika. Nie ma chęci przerzucenia kolejnej kartki, aby dowiedzieć się co się przydarzy bohaterowi, a powód tego jest prosty - w lekturach bohaterowie są dla młodzieży nudni, odlegli, bez charakteru. To nie jest materiał Tyriona, którego przygody z chęcią śledzi się w książce. Bohaterowie lektur to nudne posągi. A fabuła lektur zwykle kręci się wokół d--y - i to dosłownie.
Lektury
Dlatego twierdzenie, że nauczyciele wybierają sobie lektury, żeby mieć łatwiej nie do