W Last home train dotarłem już do Omska. Bardzo mi się podoba ta gra,sam ten pomysł że jest jakby dwie gry w jednej. Z jednej strony walczy się jak w strategiach typu Men of war a z drugiej jeszcze zarządzanie pociągiem (Naprawy,ulepszenia,dbanie o żywność i węgiel). Jeszcze w okolicach Moskwy jakoś idzie zdobyć żywność i węgiel ale potem już wszystkie sklepy i wioski są rozszabrowane.
@PawelW124 Ale fajny wpis! ʕ•ᴥ•ʔ Do tego o grze gombuderowej ʕ•ᴥ•ʔ Fajnie się czytało i przyjaciel przypomniał mi o tej grze. Nie grałem jeszcze, ale pamiętam że chciałem tylko mi to gdzieś uciekło. Będę musiał przejść te grę gombuderowom, lubiem takie klimaty ༼ຈل͜ຈ༽
U mnie nigdy warzywa okopowe nie wychodzą takie kształtne jak te w sklepach. Ale dziwi mnie to że u mnie bez nawozów i obornika rosną dużo większe niż te w sklepach.
Ale dziwi mnie to że u mnie bez nawozów i obornika rosną dużo większe niż te w sklepach.
@PawelW124: To chyba dobrze? Kształt nie jest ważny... Ważne, aby smakowało - tak Panie Pawle?
Poza tym w sklepach mają właśnie tak wyglądać, aby przyciągnąć uwagę konsumenta. Wolałbym kupić niekształtną czarną rzodkiew od lokalnego Pana Pawła niż "naszprycowaną" od niewiadomego pochodzenia i idealną tylko po to, aby nakarmić oczy.
W 2006 pisarz i dziennikarz Jacek Indelak, który był konsultantem na planie filmu Pistolet do wynajęcia, czyli prywatna wojna Rafała Gan-Ganowicza, przytoczył swoją rozmowę z Ganem-Ganowiczem, gdzie ten na pytanie – „Jak to jest zabić człowieka?” udzielił odpowiedzi: – „Nie wiem. Ja zabijałem tylko wrogów..
Zagrałbym w to Blasphemous ale nie ma języka polskiego i nic nie zrozumiem z tej fabuły. Jest w internecie dobre spolszczenie ale jak mam płacić za grę do którą muszę spolszczać na własną rękę to jakoś mi się odechciewa. W filmikach na YT albo w grach serii Mafia zawsze mniej więcej wszystko rozumiem ale
@G06DbT: w Polsce jest tylko 200 graczy, nie widziałem, myślałem że jednak więcej.
W zestawieniach które znalazłem, użytkowników używających polskiego jest więcej niż włoskiego, jednak z jakiegoś powodu Włosi mogą domagać się lokalizacji, natomiast Polacy muszą się dostosować.
Ekonomiczny interes to zrobili wydawcy, wmawiając nam ze brak lokalizacji to nasz problem/wina i mamy grać po angielsku.
Może i gry mamy droższe, ale za to rzadziej zlokalizowane
@PawelW124: nosacz jak nosacz ale w te bajkę uwierzyli masowo politycy i generałowie a jak przyszła prawdziwa wojna to się okazało, że te wszystkie kosmiczne technologie to prędzej problem niż zaleta a wojnę wygra ten kto zmontuje więcej dronów z dykty z silnikiem od kosiarki xd
W 2004 przeczytałem w gazecie artykuł o tej grze i bardzo chciałem ją mieć. Udało mi się ją kupić,wtedy musiałem specjalnie pojechać z rodzicami do dużego miasta bo u nas w okolicy nie sprzedawali gier a wtedy taki wyjazd ze wsi to była zawsze atrakcja. I od razu zakochałem się w tej grze. Wtedy ogromne wrażenie robiło to że wszystko da się w
W czasach gimnazjum dużo fantazjowałem o tej senioricie.