W sumie tak, choć ja jeszcze nie mam tak bardzo p--------e, bo często ktoś ode mnie czegoś potrzebuje, a mam względnie wysokie stanowisko (ofc jak na przegrywa) i typowe normidła starają się jakoś za mocno nie podpaść. Natomiast najczęściej to kombinacje jakichś zagrywek w stylu gaszenia światła, zamykania drzwi do windy, wywalania z salek konferencyjnych pod byle pretekstem itp. z p-----------m za wszystko,
@w_glab_przeszlosci: Zakładam że tak, przynajmniej w sferze związkowej - bo nawet jeśli inni geje mają istotnie mniejsze wymagania niż kobiety (o to nietrudno), to jednak jest ich kilkadziesiąt razy mniej i ogromna większość nie ma wielkich flag czy oznaczeń, że są ciepli.
Plus żadne neuropkowe gadanie nie przekona mnie, że homo to nie jest jakiś rodzaj zaburzenia, więc na starcie jest już problem psychiczny. Oczywiście dużo mniej poważny niż typowe
Bawi mnie jak ludzie żyją pracą w korpo. Asap srasap. Idę na 8h, robie swoje i spadam. Nie obchodzi mnie ta firma, bo nie jest moja. Są zawody, gdzie praca jest misją, są zawody, gdzie praca służy społeczeństwu i człowiek robi też dla zajawki
Ale biznes taki nie jest. Dostajesz lepsze siano i odchodzisz. Wszystkie te rzeczy typu wartości firmy, team spirit to karma dla debili. Wystarczą dwie zasady: pracuj adekwatnie do
@dziobnij2: Sytuację masz niełatwą i nie do pozazdroszczenia, ale nie beznadziejną.
Postaraj się zadzwonić do UP albo MOPS i powiedzieć, że szukasz pracy, ale masz znaczny stopień niepełnosprawności i nigdy nie pracowałeś. Generalnie w wielu branżach pracownik niepełnosprawny jest całkiem atrakcyjny, bo są dopłaty do wynagrodzenia a większa firma mając takiego jest zwolniona w części ze specjalnego de facto podatku (składki na PFRON). Zwłaszcza roboty typu ochroniarsko-cieciowego są popularne i
@Zgredzimierz: W tym nie ma nic dziwnego, bo najgłośniejsze neuropki to po prostu propagandziści, do tego często wspierający w mało wyszukany sposób PiS.
@ArmageddonPrzeciwBladziom: Nie wiń swojego ojca. Z jego perspektywy świat nie zmienił się jakoś bardzo i myśli, że dziś jest jak za jego czasów, gdy przeciętny mirek przy odrobinie zaangażowania mógł sobie bez większego trudu znaleźć partnerkę. Oczywiście nie było to jak pstryknięcie i dziewczyna też nie z topu, ale w dużej mierze to rzeczywiście była kwestia chęci. Jego doświadczenie podpowiada mu, że tylko jakieś skrajne przegrywy miały z tym naprawdę
@konrado12: Klucz w tym nie jakie, ale ile i potem kto z czego korzysta. Prostym przykładem jest (finansowany właściwie z podatków, bo FUS ma permanentny i ogromny deficyt) system emerytalny, który systemowo uprzywilejowuje kobiety (emerytura minimalna oraz celowe obliczanie świadczeń w sposób korzystny dla kobiet, tj. przy zastosowaniu tablicy przeżywalności dla całej populacji, a nie dla kobiet).
Podobnie, podatki (przynajmniej bezpośrednie) generalnie płaci ten, kto pracuje (istotne pasywne dochody to
@HeavyMagicMissle: Nie należy tu przesadzać, bo występują istotne współzależności pomiędzy czynnikami. Jeśli jesteś biedny: (i) masz znacznie większą szansę być niższym i chorowitym, (ii) masz większą "szansę" (o ile można tak mówić) na mieszkanie na wsi lub w małym ośrodku, gdzie nawet największemu chadowi może być trudno kogoś znaleźć, (iii) z dużo większym prawdopodobieństwem będziesz musiał pracować w młodszym wieku (i to często w jakiejś fabryce gówna, gdzie nie poznasz
@JulianGangol: Ludzie, ale co wy się oburzacie. Jakoś mocno po nim nie cisnęła, a przecież wiadomo, że to nie jest związek oparty na wzajemnym zrozumieniu czy wspieraniu się XD
Chłop sobie rucha za hajs oraz status i pokazuje się z szonem w celu promocji swojego imidżu potężnego alfy (zakładam, że istotne w tym biznesie). O ile nie jest jakimś zupełnym debilem (a mimo wszystko raczej nie), to dobrze wie na
@kamil150794: Myślę, że jednak najważniejsze jest dzieciństwo. Jeśli od małego gówniaka byłeś odludkiem i miałeś problemy z socjalizacją, to bardzo trudno jest nie skończyć jako przegryw.
W okresie dojrzewania, jeśli miałeś ok dzieciństwo, raczej jest walidacja tego, czy będziesz zwykłym mirasem, czy czymś więcej . To też istotne, ale raczej mniej z punktu widzenia samego przegrywu.
Oczywiście nie mówię teraz o relacjach z płcią przeciwną, bo tu okres nastoletni jest
W sumie tak, choć ja jeszcze nie mam tak bardzo p--------e, bo często ktoś ode mnie czegoś potrzebuje, a mam względnie wysokie stanowisko (ofc jak na przegrywa) i typowe normidła starają się jakoś za mocno nie podpaść. Natomiast najczęściej to kombinacje jakichś zagrywek w stylu gaszenia światła, zamykania drzwi do windy, wywalania z salek konferencyjnych pod byle pretekstem itp. z p-----------m za wszystko,