#anonimowemirkowyznania Mam pytanie do osób które dorosły jako szkalowane/wyśmiewane/gnębione w szkole podstawowej/gimnazjalnej... Wiem że wykop zbiera trochę takie środowisko (no offense dla nikogo, po prostu chcę się poradzić). Czy mi się już nic nie p------o w głowie że myślę o tym, czy by nie zrobić coś z tym że mi życie r-------i? Że dałem sobie życie r------ć? Czy miałem na to jakiś wpływ? Czy jest to normalne żeby z takiego wieku z czegoś takiego wziąć na siebie odpowiedzialność? Z miejsca z którego pochodzę, gdyby ktoś powiedział że ktoś kogoś do sądu poda, to by mieli tygodniową zabawę w remizie z tego śmiechu, oczywiście metaforycznie mówiąc... Czy ktoś z was jest/był w takiej sytuacji? Może ktoś miał takiego znajomego który dobiegał się o odszkodowanie z tego tytułu/miał jakąś sprawę w sądzie i jak się to skończyło?
25 lvl here, od 8 roku życia byłem gnębiony, zastraszyli mnie tak że ani słówkiem nie pisnąłem co się działo.. Najwspanialszy dzień mojego życia to był dzień gdy wybieraliśmy licea i modliłem się żeby tam gdzie pójdę mógł odpocząć od tego wszystkiego, i żeby nikt z tamtego starego grona tam nie poszedł, to się Dzięki Bogu udało i jakoś skończyłem liceum i studia w zasadzie jeszcze robię, ostatnimi siłami. Mam zaburzenia lękowe, osobowości (musiałem wtedy przekonać sam siebie że to co się dzieje się nie stałoby normalnie), wynikające z dystymii myśli samobójcze, fobie społeczną + rzeczy niezwiązane z akurat gnębieniem w szkole jak dysmorfofobię (wstyd, przeświadczenie o tym że jest się brzydkim), dzisiaj chodzę na psychoterapię i biorę leki. W sumie to skłania mnie do myślenia, wątpię czy gdybym nie schował się w swojej skorupie wtedy to bym to przeżył... Zatrzymali mi proces socjalizacji w szkole, bo już od dziecka unikałem z ich powodu kontaktu z rówieśnikami, dzisiaj jestem całkowicie wyalienowany i na aucie (choć nigdy p---ą nie byłem i nie straciłem nigdy wiary że sobie jeszcze poradzę, wszystko jest dla mnie możliwe do zrobienia, po prostu wtedy, mój ojciec powiedział mi żeby nic nie robić to im to przejdzie (całkiem logiczne, ja po prostu byłem tak zastraszony że nic nie chciałem powiedzieć, to moja wina), ja z dwóch dróg na które mogłem zareagować też nie zareagowałem agresją tylko unikaniem, byłem śmiertelnie przerażony im się wszystkim postawić, przeniosłem się do tej klasy z innej bo tam wszyscy moi przyjaciele(!) poszli, a oni sobie mnie jako kozła upatrzyli i się na mnie uwzieli...) Oczywiście wyśmiewany i gnojony byłem także przed dziewczyną która mi się wtedy od drugiej klasy podstawówki podobała + resztą do końca gimnazjum. Dałem z siebie zrobić takiego chłopca do wyśmiewania. To zostawiło na mnie skazę, ciągle nad tym pracuję ale codziennie widząc ładną dziewczynę, pierwszą automatyczną reakcją jest ten wstyd, nie umiem nad tym zapanować, tak samo jest w relacjach które wymagają jakiegokolwiek głębszego otworzenia. Mam uczucie, w sumie całkowicie podstawne że przecież tak jest i dlatego ludzie mnie unikają.. Jestem monstrualnie zły w środku. Już nawet płakać mi się nie chce. Nie jestem pewien czy decydować się na kroki w kierunku dążenia do jakiegoś odszkodowania, nie chcę zostać znowu publicznie wyśmiany przez tych samych ludzi. Wciąż boję się wracać do miejsca w którym dorastałem, nie wiem co bym zrobił jakbym miał skonfrontować się z nimi, serce mi do gardła podchodzi. Na ten moment jedyny sposób w który funkcjonuje to przez ten oddech który mam przez unikanie, trochę wzrosłem dzięki temu że czas upłynął, trochę dzięki swojej pracy, i po prostu myślę gdzie iść z moim życiem dalej.
Co zrobić?
Nie będziesz zdrowy,dopóki nie poniosą konsekwencj14.9% (86)
Przestań o tym myśleć, poskładaj się i żyj dalej.85.1% (492)
@AnonimoweMirkoWyznania historia identyczna jak u mnie, ja byłem gnojony w podstawówce, gimnazjum i technikum. Gnojony bo cierpialem na mutyzm wybiórczy, znaczy nie mogłem mówić przy ludziach. Oczywiście nikt mi nie pomógł, a nauczyciele dołożyli jeszcze cegielke od siebie do prześladowań. Miałem kosz na głowie, wykrecane ręce, oplutą twarz i inne podobne. Nie postawilem się bo nie mogłem przez chorobę. To wszystko wpłynęło na resztę życia, cierpienia na zdiagnozowana depresję, zaburzenia lękowe
#anonimowemirkowyznania Mieszkam w Poznaniu e mieszkaniu z parą i jednym kolegą. Wczoraj jak co weekend wszyscy wybyli. Para pojechała do jednego klubu a ja z kumplem poszliśmy na spokojnie popić w pubie. I tak około 2 dzwoni ten koleś do nas i pyta gdzie jesteśmy. 15 minut później przychodzi i opowiada, że jego panna się spiła i przy nim zaczęła tańczyć z innymi facetami. My szok bo to taka matka polka z łagodnym wyrazem twarzy, której nikt by nigdy nie posądził o nic. Kumpel chciał aby wyszła z klubu z nim a ona na niego z mordą, że nie będzie jej mówił co ma robić i ma s--------ć :D
Co nyskicie o benzodiazepin ach? Lekarz mi przepisał i natychmiast jest zajebiscie, humor, chillout, pomimo koszmarnego ztulejrnego żywota. Warto brać dalej czy rzeczywiście uzależnia jak diabli? Ale po tym czuję się świetnie, jak gwiazda tańca serio, takim luźny
#pokazkota