@Hoezzehst: najgorsze jest to, że esencjonalny skrót myślowy jakiego użyłeś, jest tak do bólu trafny, że aż niewiarygodny. Kiedy już wszystko będzie rozPiSdzone w tym kraju, to wciąż mało kto będzie zdawał sobie sprawę, że jest dokładnie tak, jak miało być.
Jej chłopak zachorował na raka, więc go zostawiła, ale za to pobiegła w maratoni
![Jej chłopak zachorował na raka, więc go zostawiła, ale za to pobiegła w maratoni](https://wykop.pl/cdn/c3397993/2b3282c16842f27cfe8231bbb6add012b9e4bc06b21736dc506c1eefd2732a5d,w220h142.jpg)
Jego choroba zniszczyła ją mentalnie, więc go zostawiła. Jednak ma tak dobre serce, że swój bieg w maratonie zadedykowała jemu.
z- 166
- #
- #
- #
- #
- #
Rownolegle do całej tej historii, byłem w związku z miłością mojego życia praktycznie od chwili zachorowania do dzisiaj z okresem, w którym mnie odpuściła. Gdy się poznaliśmy, nie uwierzyła w diagnozę (sam w nią nie wierzyłem przez prawie rok). Gdy ona była w ciąży, nagłe uderzenie w moje zdrowie zaczęło mnie składać z okazałego faceta, w zombie z sinymi żyłami na dłoniach.
Najgorszą i najbardziej destrukcyjną dla mnie siłą była walka o mnie przez ukochaną! To właśnie wszechobecny na codzień, ból jej cierpienia zaczął mnie zabijać najmocniej. Ta jej gorycz, że założyliśmy rodzinę, mamy miłość, dziecko w drodze i #!$%@? z tego będzie kradła mi spokój ducha.
Walczyłem o siebie tak jak czułem ale miłość życia i rodzice, mieli do wielu moich decyzji wielki problem. "To jeszcze bardziej skraca Ci życie!" "jak tak możesz, musisz mnie nie kochać" "zabijasz tym moją miłość" "nikt mnie tak nie skrzywdził" "w takiej dramatycznej sytuacji powinniśmy spędzić razem każdą, chwilę".
W pewnym momencie, poczułem po swoim ciele że idzie mój czas i zaakceptowałem to w pełni.
Postanowiłem dać sobie spokojny czas bez tych wszystkich, leków, zaleceń,
Czy ona go skrzywdziła? Moim zdaniem nie wiadomo.
Jeśli tak, to czy miała ku temu poważne podstawy? Też nie wiadomo. Dedykuję z artykułu, że miała.
Czy pisanie gówno wnoszących do tego konkretnego tematu opinii na wykopie może kogoś skrzywdzić?
Raczej nie.
Czy są ku temu poważne podstawy? Ja ich nie
Doświadczyłem "takiego" opuszczenia uczuciowego w ciężkiej chorobie. Dopiero po czasie zrozumiałem jak nieświadomie o to zabiegałem i jak tego potrzebowałem doceniam i jestem bardzo wdzięczny że
Przejezyczone wcześniej sedno mojej wypowiedzi brzmi, poczucie obowiązku "nie zostawię Cię w chorobie" gdy w tym właśnie okresie partner chorego czuje się tak źle, że skupia się ciągle na swoich lękach to w moim postrzeganiu jest okropny egoizm.
Pomocą choremu jest wiara w to, że wygra i okazanie mu bezwarunkowej akceptacji jego uczuć, potrzeb, decyzji.
"Pomaganie" byciem blisko, szukaniem za niego rozwiązań, mówienie mu że się o niego boi to pomaganie sobie w smutku kosztem jego poczucia bliskoaci i wiary w siebie. Tak przeczuwam powód odejścia bohaterki tego wykopu i uważam, że zrobiła tym dobrze dla chorego. Maraton to może być skutek tego że wciąż go kocha i chce jakoś pomóc ale zauważyła, że będąc obok nie pomagała mu.
Wystarczyło powiedzieć, że oprócz wniosku że "na dobre i złe" rozumiem że muszę zgadzam się ze wszystkim co napisałeś poniżej. To też moja reguła życia.
Nie podzielam opinii że można negatywnie komentować cudze wybory. Oczywiście każdy ma do tego prawo. Uważam jednak, że warto mieć pokorę do skutków krytyki. Gdy ta trafi przypadkiem do źródła, potrafi zabić człowieka. Zabijać nie wolno.