Ocenianie pracy inżynierskiej na polskiej polibudzie to śmiech na sali. Piszesz pracę z promotorem, który siedzi w temacie pracy ładne x lat, jest biegłym w tym zakresie i ocenia Ci pracę na 5 oraz pyta się o to, czy może przedstawić pracę dalej bo jest dobra. Po czym tę pracę dostaje recenzent, który ocenia na 3, gdzie jako uwagi podał, że praca jest niezgodna z tematem oraz nie ma metodyki przeprowadzenia badań
@Szpajdermen: Wystarczy, że trafił się recenzent ,który średnio lubi promotora albo jest z trochę innej dziedziny i nie wie jak ocenić (ja tak miałam, specjalizacja z chemii organicznej, recenzent z chemii analitycznej i kobieta na obronie mi powiedziała, że czytała tą moją pracę i nie do końca wiedziała czy jest dobrze czy źle, bo się nie zna, ale dała 5 xD) albo jak recenzent prowadzi podobne badania i chce podkopać promotora.
@Solitary_Man: Przymusu dawania niby nie ma, ale chyba każdy to robi. Zazwyczaj daje się po prostu kwiaty, możesz dorzucić jakieś Merci czy Rafaello. Ogarnij sobie kogoś kto popilnuje Ci tego w trakcie obrony.
#anonimowemirkowyznania Czy dużo osób z Waszego otoczenia ma przynajmniej 190 wzrostu? Jaki wzrost przeważa zwykle w Waszym otoczeniu? Ile sami macie wzrostu? Chodzi mi o chłopów, ale możecie też pisać jak się to ma u dziewczyn.
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja wolę szczupłych, ale wysportowanych - byczki z siłki mnie trochę przerażają... Podoba mi się kiedy facetowi pod koszulką widać fajnie zarysowane bicepsy, ale żeby też nie było w tym przesady. Z kolei otyłość jest czymś czego unikam u potencjalnych "absztyfikantów". Sama dbam o sylwetkę i nie widzę nic złego w tym, że mam takie preferencje. Wydaje mi się, że na ogół dziewczyny, które są świadome swojego wyglądu (na +
No, zjadłem tę kaszankę. Ale to wygląda jak jakieś gówno albo błoto! Ale smakowało nawet OK, choć kiszka, którą ostatnio jadłem, była lepsza. To smakuje jak normalna kasza z jakimś sosem. I w ogóle nie wydaje mi się, że to była krew świni tylko sos po prostu jakiś. Ale mogę się mylić. Wstawiłem to do piekarnika na 10 minut i ta "zawartość" wylała się z tych kiszek. Nie wiem czy 10 minut
@D1STR0Y: bez tłuszczu, zdejmujesz jelito, cyk na patelnie, rozdziabujesz widelcem, polecam dorzucić do tego pokrojoną cebulę, a jak się pogrzeje to zajadasz z uśmiechem ( ͡°͜ʖ͡°)
Bądź przeciętnym, młodym facetem urodzonym w latach 1985-2005.
Odkąd pamiętasz, obiady gotowała babcia. A jeśli z wami nie mieszkała, to mama. Gdy chodziłeś do rodziny gotowały ciocio-babcie, ciocie, kuzynki. Twój ojciec czy wujas potrafią albo przypalić kiełbasę z cebulą na paleni, ale i tak zjeść, choćby został sam węgiel, albo przypalić karkówkę na grillu bo piwo ważniejsze "a tak w ogóle to fajna taka, chrupiąca".
@wqeqwfsafasdfasd: U mnie gotowała mama, ale to kwestia tego, że nie pracowała. Tata często robił kolacje, ale faktycznie kończyło się to przeważnie na kanapkach, a wysłany do sklepu dzwoni co 3 minuty xD Chociaż z drugiej strony coś tam ogarnia w kuchni, bo lubi wędzić, pekluje to mięso, a od kiedy jest na emeryturze to zawsze pomaga mamie. U brata jest totalnie inaczej, to on jest masterchefem, a żona potnie sobie
@qew12: Ale co w tym złego? Chodzenie z mamą do sklepu/kina/gdziekolwiek człowiek uważa za wstyd jak się ma 10-20 lat. Boże, gdybym miała jechać na wakacje z rodzicami w wieku 17 lat to chyba bym się pochlastała, ale od trzech lat (mam 24) znowu zabieram się z nimi, bo 1. coś sobie zobaczę, pochilluje na plaży, a 2. mamy dobre relacje i co w tym złego, że spędzę trochę czasu z