Wiecie kiedy jest smutek? Kiedy Twoja pierworodna, najukochańsza szczurzynka jest chora a wet nie potrafi jej pomoc. Kiedy to zwierzątko jest tak kochane, ułożone i wychowane, ze nie trzeba nic więcej robić. Reaguje na imię, przychodzi jak się ją wola, kiedy chce zejść z łóżka to patrzy na Ciebie wymownie żebyś podstawił stopę, ona na stopę „wsiada” i schodzi tym sposobem bezpiecznie z łóżka, tak samo odwrotnie- patrzy na Ciebie wymownie podchodząc
Dzwoni do mnie zaryczana dziewczyna, która siedzi u wujostwa w jakims #!$%@?, że jakieś ptaszysko przed chwila na oczach jej i jej kilkuletniej kuzynki porwało świnkę morską tejże kuzynki. XD
Biegała sobie świnia po ogródku i hyc nie ma świniaka.
Kurde #mirki ja nie wiem co mam zrobić. Przyszła dziś do mnie kuzynka lvl 30 I dwójką dzieci każde lvl 6 ( bliźniaki ) . Rozmawiamy sobie w salonie pijemy herbatkę, a dzieci bawią się w pokoju. Po chwili słyszę przeraźliwy pisk świni więc zrywam się z kanapy i zobaczyłem dzieciaki trzymające świnkę nad otworzonym oknem. Szybko złapałem gówniaka i odebrałem świnkę i zacząłem na niego krzyczeć its po czym jego matka
Bry! (≧◡≦) ♡ Jesteśmy po wizycie u weterynarza która Franciszek naprawdę dzielnie zniósł. Okazało się, że ma jakiegoś pasożyta i dlatego się szudra mocno i ma łupież. Zaaplikowali mu lekarstwo na skórkę, za dwa tygodnie mam powtórzyć zabieg, a za tydzień idziemy na kontrolę. Możliwe, że kicha właśnie przez te wstrętne robale które nawet mogą mu noskiem wchodzić o(TヘTo) Pan weterynarz zalecił inhalacje (woda + sól morska) aby mu troszkę pomóc i
Była chwila ciszy, ale w końcu mogę podrzucić coś nowego na tag #maszawalczy
Otóż przedwczoraj byliśmy z psinką na kontroli. Leczenie przebiegło pomyślnie i możemy odejść od faszerowania Maszy tabletkami. Jedyne przy czym zostajemy, to osłona jelitowa i ten temat będzie się ciągnął przez około rok. Gadzina nabiera na wadze, powoli dobija do 7 kg. Strasznie urosła w porównaniu do tego jak ją znaleźliśmy. Wraca do normalności. Chce się bawić,
♡^▽^♡ ♡^▽^♡ Mija nam 3 dzień wspólnie, ja odnoszę wrażenie jakby to już były 3 miesiące XD Franciszek śmiało wcina wszystko co mu się napatoczy pod buzię (razem z domkiem załączonym na obrazku). Czeka nas w tym tygodniu wizyta u weterynarza, bo chłop się dość często (za często) drapie. Na ręce to nie biorę na razie żeby nie dostarczać mu dodatkowej dawki stresu dlatego też w myślach kekam jakby okazało się, że
Z cyklu jak idiota moze popsuc komus dzien. Stoi drugi dzień i blokuje mi wyjazd. Straż miejska nie może odholować bo droga prywatna a sam zlecic odholowania nie mogę bo nie jestem właścicielem. Ręczny zaciągnięty. Trabienia i koguty straży nie wyciągnęly go z domu. Jakieś pomysły?