Zobaczyłem sobie jeszcze raz wczorajsze bramki Bayernu. I z punktu widzenia udziału Lewego przy bramkach:
1 - asysta Lewego, kluczowy udział przy bramce. Ładna gra tyłem do bramki, wystawienie piłki Mullerowi na setkę.
2 - ściągał obrońców przy ataku Perisica dzięki temu ten miał od cholery miejsca. Udział przy bramce niewielki, ale istotny.
3 - brak udziału przy bramce.
4 - Lewy wywalczył piłkę pod linią końcową. Od jego odbioru zaczyna się akcja bramkowa. Udział przy bramce istotny.
5 - akcja Daviesa, Lewy ściągnął obrońcę, ale to jednak Davies całą robotę zrobił. Udział bardzo niewielki albo nawet żaden.
1 - asysta Lewego, kluczowy udział przy bramce. Ładna gra tyłem do bramki, wystawienie piłki Mullerowi na setkę.
2 - ściągał obrońców przy ataku Perisica dzięki temu ten miał od cholery miejsca. Udział przy bramce niewielki, ale istotny.
3 - brak udziału przy bramce.
4 - Lewy wywalczył piłkę pod linią końcową. Od jego odbioru zaczyna się akcja bramkowa. Udział przy bramce istotny.
5 - akcja Daviesa, Lewy ściągnął obrońcę, ale to jednak Davies całą robotę zrobił. Udział bardzo niewielki albo nawet żaden.
Dlaczego w Barcelonie już od lat bierze się no-name trenerów? Przez no-name mam tutaj na myśli takich, którzy nie mają żadnych konkretnych sukcesów czy wyników (mówię tutaj o prowadzeniu pierwszego zespołu), w sensie, że nie są to jakieś najgłośniejsze nazwiska na rynku trenerów jak Klopp czy Pochettino. Mówimy tu o klubie, który aspiruje do bycia najlepszym w Europie czy nawet po prostu na świecie, a na trenerów biorą tam ludzi bez doświadczenia czy takich z Celty czy innego Bilbao. Tak naprawdę ostatnim trenerem, którzy już miał jakieś doświadczenie trenerskie jak przyszedł do Barcelony to był chyba Rijkaard czy może nawet Antic, no ale dla uproszczenia już przyjmę, że Rijkaard.
A kto był po nim? Po kolei:
Guardiola - tutaj oczywiście trzeba przyznać, że to wypaliło na 100% i Guardiola się sprawdził idealnie, ale mimo wszystko przed Barceloną to był no-name trener, którego największym sukcesem było trenowanie Barcelony-B.
Vilanova - jak wyżej, trener którego największym sukcesem było bycie asystentem Guardioli. Jak wypadł? W lidze świetnie, 100 punktów, 115 bramek, duża przewaga nad Realem, natomiast w LM blamaż w półfinale w Bayernem, 0-7 w dwumeczu. Więc pomimo świetnego wyniku ligowego za ten półfinał trzeba mu ogromnego minusa postawić. W CDL porażka z Realem, też na etapie pólfinału. Gdyby z LM odpadli w przyzwoitym stylu to powiedziałbym, że sezon w ich wykonaniu OK, w takiej sytuacji to jednak więcej na minus jak na plus.
Martino - tutaj trener z dłuższym doświadczeniem na ławce, tyle że w całości w Ameryce Południowej. Jego największą zaletą to było to, że był kolegą Messiego i chyba jedynie temu został zatrudniony. Sezon wyszedł mu słabo, ligę wygrało Atletico, CDL Real, między innymi po pamiętnej bramce Bale'a, w LM porażka z Atletico.
Komentarz usunięty przez autora