#kiszak Czy tylko ja mam wrażenie, że ci wszyscy ludolodzy i analitycy kulturowi to trochę tacy „akcjonariusze”, tylko w wersji dla ludzi od gier? Bo serio — dla nich nie ma znaczenia, że jakaś gra jest po prostu dobra. Liczą się głównie cyferki, wyniki sprzedaży, wykresy. Dokładnie jak u giełdowych akcjonariuszy, przez których cały gaming wygląda teraz tak, jak wygląda. A nawet jesli rozmawiaja o tym że jakas gra jest

BranSen








