Poza grami z linka z powiązanych lubiłem m.in. taką, co gasiło się pożar w takim wielopiętrowym domu :) Wiele bym dał żeby jeszcze w te gierki pograć, kilka za młodu pominąłem. Można gdzieś dostać tę konsolkę teraz? Wraz z kompletem joysticków oczywiście :P
@Astolus: Ja natomiast pamiętam jak już był skatowany, od zakupu nowego nietrwało to zbyt długo, jakość ich niebyła zbyt obiecująca, więc po pewnym czasie grałem już używając tylko podstawy joysticka, mianowicie, grałem wciskając takie blaszki, tam w środku joya były, jak ktoś się do niego dobrał to powinien wiedzieć o co chodzi, i pamietam że po dłuższym graniu, już tylko na "blaszkach" i je szlag trafiał, często się poprostu któraś wyłamała,
Miałem to! I jak biłem się z bratem to wyrwał dżojstik. Mieliśmy po kilka lat ale o dzisiaj mam do niego o to żal, że woli coś rozwalić niż się podzielić...
Jeszcze gdzieś to się wala w kartonie - mam niezdrowy nawyk nie wyrzucania elektroniki..... czyli jakieś pół tony elektronicznych śmieci w postaci kilkudziesięciu komputerów, szaf serwerowych, oraz wzmacniaczy, tunerów itd.... najstarsze pamietają lata '80-te.
@kostniczka: Plus ode mnie za te grafy - mam coś kolo 40, niektóre pamietaja IBMy z biur w latach '80tych. Myslałem nad otworzeniem muzeum regionalnego - ale tak jak twierdzisz, jest nas wiecej.... i chyba kazdy móglby takie muzeum otworzyć ;-)
@moby22: Była tam taka durna gra, gdzie biegło się jakimś tarzanem ciągle w prawo, przeskakiwało różne bzdury. Wszystko się zapętlało. Dobrze kojarzę?
Mam do tej pory gdzieś w pokoju płytkę od tej wybitnej konsoli. Jak chcecie mogę jutro p$#@#!@nąć zdjęcie tego cuda techniki. Założę się, że jeszcze działa.
@Turbo92: ja jak dostałem pegasusa, a było to jakiś czas po rambo (moze 3-4 lata), to miałem takie wrażenie, że zdradziłem swe ideały ;] możecie się ze mną nie zgodzić, ale konsola rambo miała dużo większą duszę niż 8-bitowce. A teraz to już w ogóle pytanie za miliard piw - może ktoś z was pamięta: była taka gra, na pewno była zaprogramowana w Rambo, nie pamiętam o co dokładnie chodziło, wiem
Hahaha,pamietam jak dostałem na swoje 7 urodziny:)Był rok 1991.Normalnie cała rodzinka się zagrywała.Później konsolę oddałem kuzynowi,i to był bład.Miałem równiez Atari 2600 i A 65xe.Miiodzio
o jaa... pamiętam tą konsolke, mieliśmy z braćmi. jednego sylwestra przegraliśmy na niej całego;] czerwono-czarny joy był, pamiętam że była tam gierka supermen chyba;] i jeszcze w policjanta i złodzieja się grało ;]
Całę dnie spędzone przy tej konsoli, kilka joysticków poległo na polu walki... Pękał plastik, wyrabiały się i padały mikrostyki (na początku tylko lepsze joye je miały), a nadmiar tworzywa wokół zamocowania rączki pełen był tworzywa wytartego z obudowy.
Pamiętam też przełączanie gier tymi dźwigienkami - to była masakra. River Raid, jeden z ulubionych tytułów, był gdzieś daleko na liście i trzeba się było namachać aby go wybrać - oczywiście wiele razy z
@ikov: Faktycznie... na początku Joye miały takie fajne blaszki, które również się łamały, aczkolwiek dało się je czasem całkiem sprawnie naprawić :) Albo otwierało się joystick, naginało się blaszki, i z powrotem do zabawy :>
Ojj, mnóstwo wspomnień. Te trzaskające joysticki to było utrapienie. Pamiętam, że łamał się plastik w środku, najpierw to sklejaliśmy jakimiś wymyślnymi klejami, a potem wsadziliśmy kawałek metalowej rurki i skręciliśmy śrubami na chama :D Wreszcie ten sposób mniej więcej zdał egzamin, ale też się nadal coś tam waliło. W każdym razie innych joysticków nigdy nie kupiłem, do dziś mam gdzieś oryginalne - z rurkami w środku
Ostatnio na fali wspominek kupiłem sobie konsole "Dance Station" za 25 złotych na jakimś bazarze. Miała kartridż "99999999 in one" i działała przez godzinę. wyglądem przypominała PS1 (jednak był to klon NES-a). Ciekawie wyglądały te gry - było ich 5 a potem ten dżilion przeróbek - troche inny kolor chmurki w mario, więcej poziomów w duckhunt itd. Mimo godzinnej pracy urządzenia zabawa była przednia, zupełnie inny klimat niż na emulatorach.
też miałem to cudo , był to chyba nawet rok 1993 i była to chyba jakas nowsza wersja chociaż pewnie ta sama tylko w innym pudełku na którym obok rambo znalazł się jeszcze terminator
W srodku nie ma rewelacji 1 układ na plytce 4 przełaczniki i gniazdo kart, plytka maiala 4cm na 15cm a reszta w środku tej pancernej obudowy to powietrze.
Miałem też ( a wlasciwie moj brat) i pamietam 3 gry:
1) tacy karatecy stali na wprost siebie i kolory pasow im sie zmienialy( wk#@%iajaca bo nie wiedzialem jak sie w to gra)
2)chipek z drabina co sie poziom za poziomem domek wg szablonu stawialo i chyba helikopter go zabieral na koniec(pamietam jak brat obrysowywal flamastrem na tv kontur budynku bo szblon sie wyswietlal tylko chwilke)
Komentarze (90)
najlepsze
Aha, był też Spiderman i Superman, ale to były bardzo archaiczne gry.
"Ejj, znowu wszedłeś pod łóżko!!"
a tak wracając do samego grania to macie ode mnie "misiaczki" paczkę z emulatorem (Atari 2600) i kilkoma tysiącami gier :]
(jeśli ktoś ma win 7/vista to trzeba sobie ściągnąć DosBox-a: http://stare.e-gry.net/dosbox)
Emulator Stella-3.3-Win32/x64 + paka gier :
http://www.sendspace.com/file/05ve9s
no i cieszyć mi się tam ładnie :)
Takie moje cool story.
Zawsze próbowałem zmieścić kartidża z pegasusa do tej konsoli.
Ech, zebrało na wspomnienia
Mam do tej pory gdzieś w pokoju płytkę od tej wybitnej konsoli. Jak chcecie mogę jutro p$#@#!@nąć zdjęcie tego cuda techniki. Założę się, że jeszcze działa.
Resztę, z innych komentarzy, sprawdzę jak będę w domu.
Pamiętam też przełączanie gier tymi dźwigienkami - to była masakra. River Raid, jeden z ulubionych tytułów, był gdzieś daleko na liście i trzeba się było namachać aby go wybrać - oczywiście wiele razy z
Niezły kawalarz z autora tekstu
Ojj, mnóstwo wspomnień. Te trzaskające joysticki to było utrapienie. Pamiętam, że łamał się plastik w środku, najpierw to sklejaliśmy jakimiś wymyślnymi klejami, a potem wsadziliśmy kawałek metalowej rurki i skręciliśmy śrubami na chama :D Wreszcie ten sposób mniej więcej zdał egzamin, ale też się nadal coś tam waliło. W każdym razie innych joysticków nigdy nie kupiłem, do dziś mam gdzieś oryginalne - z rurkami w środku
Ciekawostką jest
1) tacy karatecy stali na wprost siebie i kolory pasow im sie zmienialy( wk#@%iajaca bo nie wiedzialem jak sie w to gra)
2)chipek z drabina co sie poziom za poziomem domek wg szablonu stawialo i chyba helikopter go zabieral na koniec(pamietam jak brat obrysowywal flamastrem na tv kontur budynku bo szblon sie wyswietlal tylko chwilke)
3) i najlepsza czyli strzelanka nie
Hmm... to? http://www.atarimania.com/game-atari-2600-vcs-karate_19800.html
Resztę także pewnie odnajdziesz na tej stronie, zajrzyj także w top 100
No i wajcha zmiany gier psuła się w moment :D W środku konsoli był jeden kwadratowy chip i jakieś dziwne 6 czarnych prostokątów (pamięć na gry?).
Fajnie się pykało w Super Ferrari z kumplami!!
"DAJ MI TERA DAJMITERA!!! :O"