Dwukrotnie niemal byłem świadkiem wypadku drogowego. Za jednym i za drugim razem po prostu wyjechałem zza zakrętu, gdy już widziałem rozbite auta i opadający kurz, a w drugim przypadku również lecące liście z drzewa.
Wypadek pierwszy: TIR uderza w osobówkę kierowaną przez pijanego młodzieńca, który wyjechał z podporządkowanej żwirówki. Kilku kierowców zatrzymało się, wysiadło z aut, popatrzyło na wrak osobówki, pomachało rękoma z rezygnacją. I tak sobie stali czekając
@cheslavv: Potwierdzam, to niestety powszechne jest. Sam byłem świadkiem trzech wypadków i coś tam pomogłem, raz z pewnością uratowałem życie. Ale do ch*ja pana! Przed rondem na wiadukcie w moim mieście kiedy doszło do czołowego zderzenia ja akurat wracałem z autobusu do domu, a to parę metrów jest. W minutę zleciało się z 30 ludzi, bo to prawie centrum. Wszyscy stali, robili zdjęcia, niektórzy dzwonili po karetkę. Ale tylko ja na
Sytuacja sprzed 2 tygodni - zatrzymałam się jako pierwsza na czerwonym, motocyklista przede mną jeszcze przycisnął i przeleciał na żółtym i tuż za światłami skasowała go baba chcąca skręcić w lewo. to było koło supermarketu, droga na popularny w Pń szybki tramwaj, godziny poranne, mnóstwo ludzi... nikt do niego nie podszedł, wszyscy stali i się gapili choć byli dużo bliżej niż ja. Motocyklista miał zmiażdżony kask, zaklinowała mu się głowa
Haha myslalem ze ten czarny worek powiewajacy na wietrze to jakis rowerzysta pedalujacy w miejscu, przez niego nie moglem sie skupic na tym co sie dzieje na drodze
Efekt tłumu zadziwia mnie. Mogłem okazję przekonać się o tym na żywo.
Wracałem z zajęć w sobotę po godzinie 18 (zima, więc już było ciemno). Przechodząc zamyślony przez podwórko zauważyłem grupkę ludzi zgromadzonych w jednym miejscu. Usłyszałem kilka zdań w stylu "Ale co mogę zrobić? Zadzwoniłem już po straż.". Dopiero wtedy zauważyłem, że z balkonu w 4-piętrowym bloku bucha ogień i dym. Pali się okrutnie. Po chwili zauważyłem, że na balkonie ktoś
Oglądam, i ni chu chu nie mogę dojść do tego co się właściwie stało.. Tamten skuterzysta potrącił rowerzystę/motorowerzystę? Odjechał jak gdyby nigdy nic, myśląc że sprawiedliwości umknie? Down.
@MaxNovac: Większość ludzi to skończone matoły i czasem aż nie mogę uwierzyć, że ta ciemna masa jakoś funkcjonuje. Rzecz powinni wpisać do księgi cudów.
@msichal: właśnie, inni jak inni ale ch... na skuterze to już szczyt, i ta jego laska, nawet się nie obejrzeli i zostawili tak człowieka na jezdni jak ostatnie sku.wysyny. Ewidentne hit and run. Że gnój taki nawet sumienia nie ma.
"Patrz, człowiek leży" "Wow! Widzieliście człowiek leży na asfalcie" "Ciekawe co teraz zrobi?" "Nie dotykaj, bo cię zje" "Nie dzwoń na pogotowie, może ktoś już zadzwonił" Powiedzieli wszyscy gapiowie
Komentarze (97)
najlepsze
Dwukrotnie niemal byłem świadkiem wypadku drogowego. Za jednym i za drugim razem po prostu wyjechałem zza zakrętu, gdy już widziałem rozbite auta i opadający kurz, a w drugim przypadku również lecące liście z drzewa.
Wypadek pierwszy: TIR uderza w osobówkę kierowaną przez pijanego młodzieńca, który wyjechał z podporządkowanej żwirówki. Kilku kierowców zatrzymało się, wysiadło z aut, popatrzyło na wrak osobówki, pomachało rękoma z rezygnacją. I tak sobie stali czekając
Sytuacja sprzed 2 tygodni - zatrzymałam się jako pierwsza na czerwonym, motocyklista przede mną jeszcze przycisnął i przeleciał na żółtym i tuż za światłami skasowała go baba chcąca skręcić w lewo. to było koło supermarketu, droga na popularny w Pń szybki tramwaj, godziny poranne, mnóstwo ludzi... nikt do niego nie podszedł, wszyscy stali i się gapili choć byli dużo bliżej niż ja. Motocyklista miał zmiażdżony kask, zaklinowała mu się głowa
Komentarz usunięty przez moderatora
Wracałem z zajęć w sobotę po godzinie 18 (zima, więc już było ciemno). Przechodząc zamyślony przez podwórko zauważyłem grupkę ludzi zgromadzonych w jednym miejscu. Usłyszałem kilka zdań w stylu "Ale co mogę zrobić? Zadzwoniłem już po straż.". Dopiero wtedy zauważyłem, że z balkonu w 4-piętrowym bloku bucha ogień i dym. Pali się okrutnie. Po chwili zauważyłem, że na balkonie ktoś
Szacun, akcja jak z filmu, zapewne nie każdy by się odważył..
człowiek z zasadami i bardzo konsekwentny .... nie zauważał jej do samego końca, aż do ucie... odjazdu.
nie ma to znaczenia, ludzka głupota nie zna granic (w każdym sensie).