"Będziemy bronić tych ogródków jak niepodległości". ROD mogą zniknąć z Warszawy
Radni Mokotowa stanęli w obronie ogródków działkowych. Są one zagrożone w związku z procedowaniem przez miasto nowego planu ogólnego.
warszawskienewsy z- #
- #
- #
- #
- #
- 423
- Odpowiedz
Komentarze (423)
najlepsze
Jak 10% zostałoby zamienione na ogólnodostępne tereny zielone to byłbym zaskoczony. Z jednej strony wykopki skwierczą, że ministerstwa i rady miast jest umoczone z deweloperami, a z drugiej snuja jakieś utopijne wersje w których ci sami deweloperzy nie wykupiliby każdego skrawka ziemi, żeby go zabudować. Nie mówiąc już o tym, że większość miast ma problem z utrzymaniem parków już w obecnej ilości, a co dopiero mówić o ich podwojeniu.
Ja wiem, że niektórym misiom nie podoba się, że ktoś inny ma kawałek zieleni na własny użytek bez wyjeżdżania poza miasto. Takie typowo rodzime "oby innym było gorzej" xD Przy okazji zapominają, że nawet jak nie ma tam wstępu to ROD pełnią 3 ważne funkcje, ZWŁASZCZA jeśli są w centrum danego miasta:
- czyszczą powietrze (celowo nie piszę, że produkują tlen bo zaraz ktoś doczepi się, że robi to ocean a nie drzewa),
- tworzą korytarze powietrzne, bo nie ma w nich wysokiej zabudowy,
Ci którzy krytykują ROD, nie mają pojęcia o idei ogrodnictwa i jak dobrze ono wpływa na zdrowie psychiczne.
Wiecie co? ROD jest za mało. Każde osiedle powinno mieć swój ROD i każdy powinien mieć taką możliwość, by móc odpocząć wśród
Teraz dziadek sobie urzęduje tam i jest zadowolony, nie ma nic lepszego dla kogoś kto nie ma auta żeby gdzieś dalej pojechać niż ROD, wieszasz hamak odpalasz zraszacz i sobie odpoczywasz od całej patologi z bloku.
@dafto: może nawet takie ze strefami relaksu? z ostrożności byłbym przeciw xD
Poważniejszym problemem jest co chcą z tym zrobić ? Obstawiam że wejdzie deweloperka, bez żadnej kontroli, postawią co zechcą, wille, apartamenty, po 35-40k albo i 50k-60k za m², albo g---o klitki na wynajem. Czyli wsadzie zrobią to samo g---o, może nieco mniej odcięte od miasta, ale nadal g---o, często za płotem, że nawet nie ma chęci tam się zagłębiać.
Już tak było masowo w Warszawie w latach 1990-2010, po dawnych fabrykach i magazynach w wielu lokalizacjach, deweloperzy i różni inwestorzy pokupowali duże grunty i obszary po zdziadziałych, ruinach fabryk, magazynów i podobnych, dostali zajebiście wolną rękę, mogli sobie budować co chcieli i nikt ich nie kontrolował, tak powstał Mordor w Warszawie. Wszyscy mieli w dupie, czy jest tam komunikacja, i czy będzie to działać czy nie, ważne że kasa wzięta. Dziś nieco lepiej jest ale Warszawa robiła i nadal robi dobrze korpoluchom, usilnie próbując to skomunikować na różne sposoby, a zamiast mieszkań dla zwykłych ludzi powstają apartamenty na wynajem, różnego typu chów klatkowy i biurowce, tak że w soboty i niedziele okolica wygląda jak spalona słońcem bezludna wyspa.
Miasto
@Escalade: To jest trafny argument, przyznaję. Co z tego jednak, skoro po pierwsze, działkowicze kłamią, że mam ten wstęp, podczas gdy naprawdę go nie mam (a przynajmniej tak jest w Warszawie), po drugie, jest różnica w niewielkim terenie firmy lub stowarzyszenia na obrzeżach jakiegoś miasta a rozległymi terenami w często bardzo atrakcyjnych częściach miasta. Jestem przeciwko,
@Escalade: jeśli nie ma ogrodzenia albo informacji o zakazie wstępu - tak, jak najbardziej. To dotyczy każdej przestrzeni.
Wstęp na sam teren ROD w Warszawie teoretycznie nie jest niczym ograniczony, wejść może każdy. Naturalnie
@CordellWalker: nie jest to prawdą. W Warszawie tereny zielone zajmują ponad 40% powierzchni miasta, sama zieleń tylko w gestii Zarządu Zieleni (czyli na terenach będących własnością miasta) zajmuje mniej więcej 20 tys. hektarów, czyli 200 km kw. z ogólnej powierzchni miasta 517 km kw. Do tego dodajemy zielone tereny prywatne i mamy ponad 40%.
Natomiast ogródki działkowe to zaledwie 12 km kw., całe 2,3% powierzchni miasta. Czyli tereny zielone inne niż ROD stanowią 38% powierzchni Warszawy. Nie ma więc najmniejszych podstaw do twierdzenia, że akurat ogródki działkowe mają jakiś zauważalny wpływ na podniesienie jakości życia ogółu mieszkańców, że obniżają temperaturę, że bez działek będzie gorzej etc. A już na pewno nie są ostatnimi terenami zielonymi.
Ja wiem, że to się zwolennikom i użytkownikom działek nie spodoba i za chwilę zarzucą mnie minusami, ale takie są