The Hu, czyli jak mongolski zespół folkmetalowy został światową gwiazdą
The Hu, folkmetalowy zespół z Mongolii, to prawdziwy fenomen. Ich kariera trwa od zaledwie ośmiu lat, a już można ich nazwać gwiazdami. Zresztą niedługo przyjeżdżają do Polski na dwa duże koncerty!
Facetpo40 z- #
- #
- 108
- Odpowiedz
Komentarze (108)
najlepsze
Mowie: pewnie, uwielbiam behind blue eyes.
Ide, pacze, a tu jakies Mongoły.
Pytam: co to?
A on: no The Hu,
Ja na to: myślałem ze bedzie The Who
A na The Hu muszę się w końcu wybrać, już mnie ominęło raz :|
.
@pol_czlowiek_pol_litra: np "Altan Orgil"
Poza tym polecam przejrzec tworczosc grupy Otyken (to wprawdzie grupa syberyjska, ale mongolskie motywy sa u nich powszechne)
Jak kiedyś miałem fazę na the Hu i NINGEN ISU właśnie, i szukałem podobnych brzmień na spotify (radio) to natrafiłem jeszcze na:
Dir En Grey:
Rananculus - https://open.spotify.com/track/5T2mN1EjxO1wUtmegFih1e?si=b166fd822b02483d
Ningen Wo
A teraz do rzeczy.
Jako instrumentalista muszę stwierdzić że kompletnie to do mnie nie mówi. To taki trochę tani chwyt marketingowy na który niestety dużo ludzi się łapie dlatego jest popularny ostatnio: zestawianie rzeczy w teorii wykluczających się jak np. mix japońskiej popkultury z metalem, wpychanie na siłę instrumentów z poza nurtu czy elementów folkowych, im bardziej odległych tym lepiej jak np rzeczone "The Hu". Wszystko byłoby ok gdyby za tym szła jakość a nie że największy nacisk położony na stroje i oprawę wizualną a muzycznie to tam praktycznie nie ma niczego. Na co drugim osiedlu w garażach chłopaki grają lepiej. Zabierz im teledyski to ich nie ma. No niech ktoś kto ma jakieś blade pojęcie o tworzeniu muzyki powie mi, choćby od strony samych linii gitarowych, czy którykolwiek riff robi cokolwiek muzycznie czy tylko stylizuje ich stockowe do bólu wypociny na metal? Takie dziwolągi których jedyną wartością jest bycie dziwnym. Ani fan muzyki mongolskiej, choćby takiego Huun Huur Tu, ani fan metalu nie znajdzie tam nic dla siebie. Zbyt popowe dla Mongoła, zbyt banalne dla fana metalu. Ot dla gawiedzi której wystarczy potuptanie nóżką.
Takie MetaloMongoloPolo.
Nie kupuję.
I szczerze mówiąc zwyczajnie wku*wia mnie ten trend wypychania zespołów nacechowanych kompletnym przerostem formy nad treścią.
Szczególnie ten pierwszy: przy słuchaniu czteropak na brzuchu rośnie bez ćwiczeń, a broda wyrasta w tempie przyspieszonym :)
Autorowi chodzi o DOBRĄ muzykę a nie generyczne guano.
Prowadzę jeden z niewielu legalnych klubów że striptizem i imprezy na których skanduje się po mongolsku o zemście na zdrajcach krwii jest czymś poetyckim
https://prezeroarenagliwice.pl/events/the-hu-hishigten-europe-tour-2024/
@LubieKawe: Pewnie dlatego powstał ten wykop, jako promocja trasy, tym bardziej, że jest to wspomniane w opisie wykopaliska