Wyobrażam sobie jak nieźle tam musiało walić. Pewnie połowa załogi już dawno zeszła na raka. Swoją drogą mnóstwo uchybień BHP na tym filmie. Dziewczyna z warkoczem praktycznie bez odzieży ochronnej.
I co z tego, polaczki. Sprzedaliście wszystko za dotacje na chodniki i aquaparki, ale spokojnie, w zamian za to nie będzie was stać na budowę domu, i będziecie płacić każdemu murzynowi kieszonkowe, takie jak na zachodzie, warto było XD
Taa... Dębica nazywa się teraz "Goodyear Dębica" - zgadnij po nazwie, kto ma pakiet większościowy ( ͡°͜ʖ͡°) Natomiast Stomil Olsztyn nazywa się teraz "Michelin Polska". Obie firmy poszły pod młotek w 1995.
Dlaczego? Bo sobie nie radziły na wolnym rynku. Dlaczego? M.in. przez tzw. "ustawę Wilczka", do której wielu wykopków dalej tasuje wacława. Umożliwiała ona dyrektorom spółek państwowych podpisywanie umów i współpracy ze spółkami prywatnymi. I tak robiono - z tym że właścicielami owych spółek byli albo ci sami dyrektorzy albo ich rodzina - to się nazywało "spółki nomenklaturowe". Dostawały one ogromne kontrakty i zlecenia, szły za tym ogromne pieniądze - jak można łatwo się domyśleć, służyło
Dlaczego? Bo sobie nie radziły na wolnym rynku. Dlaczego?
@jagoslau: Dorabiasz teorię do prostych faktów. Mieliśmy sowiecką technologię z '50 i nagle trzeba było konkurować z zachodnią technologią '80... Niby jak??? Przez chwilę broniło się ceną ale jak długo? automatyzacji brak, niższe koszty pracownicze ale trzeba więcej pracowników, surowieć kupowany na wolnym rynku, etc...
Komentarze (4)
najlepsze
Taa... Dębica nazywa się teraz "Goodyear Dębica" - zgadnij po nazwie, kto ma pakiet większościowy ( ͡° ͜ʖ ͡°) Natomiast Stomil Olsztyn nazywa się teraz "Michelin Polska". Obie firmy poszły pod młotek w 1995.
Dlaczego? Bo sobie nie radziły na wolnym rynku. Dlaczego? M.in. przez tzw. "ustawę Wilczka", do której wielu wykopków dalej tasuje wacława. Umożliwiała ona dyrektorom spółek państwowych podpisywanie umów i współpracy ze spółkami prywatnymi. I tak robiono - z tym że właścicielami owych spółek byli albo ci sami dyrektorzy albo ich rodzina - to się nazywało "spółki nomenklaturowe". Dostawały one ogromne kontrakty i zlecenia, szły za tym ogromne pieniądze - jak można łatwo się domyśleć, służyło
@jagoslau: Dorabiasz teorię do prostych faktów. Mieliśmy sowiecką technologię z '50 i nagle trzeba było konkurować z zachodnią technologią '80... Niby jak??? Przez chwilę broniło się ceną ale jak długo? automatyzacji brak, niższe koszty pracownicze ale trzeba więcej pracowników, surowieć kupowany na wolnym rynku, etc...