Pracuje w wesołym miasteczku. "Są pod wpływem, schodzą i wymiotują"
- Nie można było nawet otworzyć okien. Smród z tych maszyn był nie do wytrzymania. Muzyka też grała tak głośno, że człowiek nie był w stanie się zrelaksować - opowiada w rozmowie z Wirtualną Polską Joanna, mieszkanka Sarbinowa, w którym wesołe miasteczko rozstawiono tuż przy cmentarzu.
WP_Kobieta z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 2
Komentarze (2)
najlepsze