Znalezisko powstało, ponieważ chcę nagłośnić tę sprawę
Dnia 22.09.2023 zmarła moja mama Izabela. Pracowała ona w Niemczech w miejscowości Kevelaer w firmie Ruba Baers. Jak można przeczytać w moim wpisie moja mama zmarła podczas pobytu w Niemczech. Do śmierci doprowadziło niewezwanie pomocy na czas. Firma czekała ponad godzinę na wezwanie pogotowia, prawdopodobnie dlatego że mama nie miała ubezpieczenia. Ale zacznijmy od początku. Mama trafiła do szpitala 19.09.2023. Tego dnia około północy obudził mnie telefon z nieznanego numeru, zostałem poinformowany przez jedną z koleżanek mamy o tym, że mama trafiła do szpitala i że policja szuka ze mną kontaktu. Dopiero teraz znaleźli w notesie mamy mój numer telefonu, niestety policja już odjechała. Poinformowano mnie, że policja kazała przekazać, że stan mojej mamy jest w zasadzie agonalny i że powinienem pojechać jak najszybciej do szpitala by się pożegnać, ponieważ nie ma już dla niej ratunku.
Dlaczego chcę nagłośnić sprawę? Prokuratura w Kleve umorzyła postępowanie, mój adwokat wysłał pismo do prokuratury generalnej w Dusseldorf ze skargą na działania prokuratury w Kleve. Wczoraj otrzymałem od prawnika odpowiedź z prokuratury. Prawdopodobnie śledztwo w prokuraturze w Kleve zostanie ponownie wszczęte. Na tę chwilę jesteśmy na etapie pisania uzasadnienia. Nie wiedzieć czemu prokuratura w Kleve w ogóle mnie nie przesłuchała a moje dowody uznali za nieistotne. Jednak wszystko wskazuje na to, że sprawa trafi w końcu do sądu.
Nie wiem, dlaczego nawet nie zostałem przesłuchany, nikt nie wziął pod uwagę moich zeznań i dowodów. Prokurator uznał, że byłoby to słowo przeciwko słowu, a ponieważ oskarżeni nie przyznają się do winy to nie ma sensu dalej ciągnąć śledztwa. Oczywiście mój adwokat odwołał się od decyzji i ją zaskarżył, teraz piszemy uzasadnienie, do tego udało mi się nawiązać kontakt ze świadkami którzy już tam nie pracują, a firma pewnie liczyła na to, że gdy zostawi przy sobie ludzi którzy będą kłamać to sprawa zostanie zamieciona pod dywan.
Co zrobiła firma? Prawdopodobnie zastraszyła lub przekupiła pracowników. Ludzie, którzy byli niewygodni zostali zwolnieni. Starzy pracownicy kryją firmę oraz siebie nawzajem. Szefostwo potraktowało mnie jak śmiecia. Jak można przeczytać w moim wpisie to właśnie grupa pracowników będąca wtedy w hotelu pracowniczym poinformowała mnie jak wyglądało to wszystko na prawdę. Ci sami ludzie cały czas mnie wspierali, aż do momentu, gdy zadzwoniła do mnie szefowa firmy. Podczas kłótni z nią powiedziałem jej, że nagrałem rozmowy z pracownikami. Kolejnego dnia koledzy i koleżanki mamy przestali odbierać ode mnie telefony i przestali odpisywać na smsy. Złożyli razem w szefostwem fałszywe zeznania. Wiem o tym, ponieważ mój prawnik wystąpił o ujawnienie akt śledztwa, widziałem kompletne zeznania.
Według ich zeznań karetka została wezwana bardzo szybko, choć z tego co mi powiedzieli było całkiem inaczej, nim została wezwana karetka najpierw przyjechał bus z firmy ze starymi pracownikami, którzy mieli zobaczyć co się dzieje a następnie zawieźć mamę do szpitala. Jednak, gdy zobaczyli w jakim moja mama jest stanie zadzwonili do szefostwa z prośbą o wezwanie karetki. Karetka przyjechała po około 8 minutach, jednak zanim firma wyraziła jakikolwiek zainteresowanie minęło dużo czasu, od godziny do półtora. Zaczynam już wątpić w to czy ktokolwiek pomógł mojej mamie poza wyniesieniem jej na materacu przed hotel. Prawdopodobnie moja mama umierała jak pies bez pomocy. W aktach śledztwa widziałem jak jeden z lekarzy stwierdził, że do szpitala mogła trafić już w zasadzie martwa.
Firma robi wszystko by zatuszować sprawę, na dobrą sprawę nawet nie poinformowali mnie o tym co się stało, ba, nie chcieli informować(!), co można usłyszeć na nagraniu. Nie muszę chyba nawet wspominać o tym, że firma nie wyraziła żadnych chęci pomocy czy współczucia. Jedyny kontakt z szefową miałem, gdy poinformowała mnie o tym, że zakończono sekcję zwłok i ciało można odebrać z kostnicy. Wtedy wszystko jej powiedziałem. Powiedziałem jej o tym, że znam całą prawdę, że nie jest to pierwszy taki przypadek w firmie, że wiem, że będą próbować zastraszać świadków. Powiedziałem jej o tym, że mam nagraną rozmowę ze świadkami. Mówiłem, że sprawę bada policja kryminalna i wiem o tym kto jest winien oraz wiem, jak przebiegała cała akcja ,,ratunkowa’’. Powiedziałem, że stać mnie na procesy sądowe w Niemczech oraz będę się z nimi sądził tak długo aż winni nie zostaną ukarani. Szefowa powiedziała, że bardzo dobrze, że chcę tak zrobić, dodała, że bardzo nie lubi jak się ją straszy. Rozmowę zakończyłem tak że powiedziałem że spotkamy się w sądzie.
Po tym, gdy ludzie, którzy obiecali mi zeznawać całą prawdę złożyli fałszywe zeznania postanowiłem uzyskać dostęp do konta facebook mojej mamy. Zacząłem z niego dodawać posty. Postowałem o tym, że szukam innych ludzi poszkodowanych przez firmę, do tego wiedząc, że mama ma w znajomych osoby odpowiedzialne za jej śmierć oraz osoby które fałszywie zeznawały zacząłem wrzucać posty w których publikowałem część rzeczy które na nich mam. O wszystkim informował mnie mężczyzna, który miał mi pomóc z transportem zwłok do Polski. Wiem, że osoby pracujące w Ruba mogą czytać to znalezisko więc nie napisze o nim nic więcej, poza tym, że bardzo mi pomógł i nigdy mu tego nie zapomnę.
Po tym jak moje posty zaczęły być udostępniane, odezwało się do mnie sporo osób poszkodowanych przez firmę. Powiedziały mi one o strasznych rzeczach, które się tam dzieją. Pracownicy, którzy z jakiegoś powodu nie są w stanie pójść do pracy muszę płacić karę, przeważnie jest to 150 euro za opuszczony dzień. Kary te ściąga mąż osoby odpowiedzialnej za śmierć mojej matki. Osoba, która ma zapłacić taką karę jest podwożona busem do bankomatu, w którym wypłaca gotówkę. Następnie musi podpisać papier o zaliczce, czyli na papierze wszystko wygląda dobrze. Pracownicy, którzy ulegną jakiemuś wypadkowi przy pracy lub gdy poważniej zachorują są delikatnie mówiąc proszone o powrót do Polski.
Wiem też o tym, że osoby, które przyjechały do pracy a nie miały konta walutowego miały możliwość otrzymania wypłaty w gotówce. Pieniądze były wypłacane na konto szefowej hotelu która jest odpowiedzialna za śmierć mojej matki. Były przypadki, gdy takie osoby nie otrzymywały swoich wypłat. Ogólnie firma to jeden wielki wałek, wszystko przypomina zorganizowaną grupę przestępczą, co sam stwierdził mój prawnik.
Moje posty dotarły też do osób, które były wtedy obecne przy sytuacji. Osoby te nie pracują już w firmie, obiecały mi pomoc w walce z firmą. Potwierdzą one moją wersję wydarzeń. Dodatkowo poinformowali mnie, że moja mama czekała nie godzinę, a półtora godziny na pomoc. Powiedzieli mi też, że firma planowała wystawić rzeczy mojej mamy na dwór w terminie, gdy zadeklarowałem się po nie przyjechać. Miało być to spowodowane tym, że szefowa wiedziała o tym, że nagrałem pracowników mówiących mi o zajściu i bała się, że ktoś powie mi coś więcej.
Gdy przyjechałem po rzeczy mamy poprosiłem by ktoś z pracowników pojechał ze mną do siedziby firmy, chciałem zadać szefowej hotelu kilka niewygodnych pytań. Ludzie nie zgodzili się, mówili, że firma będzie się na nich mścić, zaczną być wysyłani na najgorsze możliwe prace bez dnia urlopu, a gdy się zbuntują to zostaną zwolnieni w trybie natychmiastowym. Wiem też o tym, że osoby, które złożyły fałszywe zeznania miały otrzymać z tego tytułu profity. Co więcej, poszkodowane osoby podpowiadały mi z kim mogę się skontaktować by uzyskać pomoc. Były to starsze osoby, które pracowały z moją mamą. Żadna z nich nie chciała mi pomóc, bo jak stwierdziły, jest to firma, w której mogą spokojnie dobrze zarobić do przejścia na emeryturę lub dorobić do emerytury.
Wobec tego postanowiłem zniszczyć tę firmę. Poza zgłoszeniem sprawy do prokuratury chcę upublicznić to co mnie spotkało, by zainteresować sprawą media, mam nadzieję, że wykop mi w tym pomoże. Załączam zrzuty ekranów, nagrania audio oraz kopię pism, które wysłał i otrzymał mój prawnik. Zanim ktoś mi zarzuci to, że wiedziałem o tym, że mama pracuje w takim miejscu a nic z tym nie zrobiłem - uwierzcie mi, że próbowałem. Mama nie pojechała tam pierwszy raz. Mówiłem jej wielokrotnie o tym, że to nieuczciwa firma, stosują nielegalne kary co może spotkać także ją (według tego co powiedziała mi jedna poszkodowana moja mama też płaciła taką karę i to nie raz, niestety nic o tym nie wiedziałem). Niestety nic nie docierało, myślę, że ktoś kto ma do czynienia z upartymi osobami, które za nic nie chcą się posłuchać będzie wiedział co przeżyłem. Jej koronnym argumentem było to, że jedzie tam już któryś raz z kolei, że są tam ludzie, którym ufa, a co zrobili ludzie można poczytać w moich wpisach oraz posłuchać na nagraniach. Obiecała mi, że jedzie tam już ostatni raz...
Zdarzenie miało miejsce 19.09.2023, mama została zgłoszona do ubezpieczenia dzień po wypadku, 20.09.2022, wyrejestrowanie nastąpiło 22.09.2023 z powodu śmierci. Oczywiście dodam zdjęcia dat dokumentów.
Na nagraniu audio pytania zadaje mój kolega, który pojechał w dniu śmierci razem ze mną, bo się o mnie martwił. Pani, która miała najwięcej do powiedzenia razem i innymi osobami złożyli fałszywe zeznania. Nagranie zostało przeze mnie pocięte bo jest bardzo długie.
Na tę chwilę piszę maila do firmy z prośbą o komentarz do sprawy. Jak tylko otrzymam odpowiedź to wrzucę ją na mikroblog. Jeżeli ktoś ma jakiś pomysł co jeszcze mógłbym zrobić to proszę o wiadomość na pw lub komentarz.
Póki co informuje kolejne media, mam nadzieję że szefostwo oraz szefowa hotelu również nie otrzymają pomocy w takim wypadku i zamiast po karetkę ktoś wezwie śmieciarkę. Mam jeszcze masę screenów z rozmów z innymi poszkodowanymi ale nie wiem czy jest sens je wrzucać. Prawnik powiedział też że ludzie którzy nie są bezpośrednio powiązani ze sprawą nie zostaną wysłuchani przez prokuraturę/sąd. Więc jeżeli chciałbym coś zrobić z tym jak traktowali swoich pracowników musiałbym im wytoczyć osobną sprawę.
Jeżeli ktoś miał podobną sytuację to bardzo proszę o pomoc.
Tutaj wrzuciłem wycinki z pliku audio, oryginał ma 30 minut
Tutaj skany tego co wysłał prawnik. Są tam pisma na policję, pisma do prokuratury oraz odpowiedź z prokuratury w Kleve o umorzeniu. Niestety nie przetłumaczyłem, myślę że w dobie translatorów każdy zainteresowany sobie poradzi.
Tutaj zdjęcia dokumentów ubezpieczenia, data zameldowania w AOK to 20.09, czyli dzień po wypadku, data wymeldowania z powodu śmierci to 22.09.
Tutaj rachunek za kremację oraz akcję ratunkową. Podejrzewam że rachunek został wystawiony ponieważ w dniu wypadku mama nie widniała w żadnym systemie ubezpieczeń.
#niemcy #januszebiznesu #afera #wykopefekt
Komentarze (662)
najlepsze
Śmierć mojej matki pracującej w Niemieckiej agencji pracy
-->
Śmierć mojej Matki pracującej w niemieckiej agencji pracy
@yolantarutowicz: chyba tylko twoje wcześniejsze wpisy xD
XDD napirz co jej sie stalo najpierw a nie teraz oskarzasz bezpodstawnie wszystkich jak matka i tak umierala
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Reszta pracowników może też mieć wypadek i umrzeć. Więc nie wierze, że na rynku niemieckim (przeciez ciagle slysze ze nie ma januszexow) nie ma firm, gdzie kierownicywo zachowaloby się przyzwoicie.
Dlatego dla dobra tych wszystkich pracownikow, bardzo byłoby dobrze, gdyby firma patologia zdechla a