Zachęcana do aborcji ostrzegła inne kobiety przed ginekologiem. Ten podał ją do
Ginekolog - aborter nachalnie proponował jej aborcję. Twierdził, że dziecko jest poważnie chore. Nie zabiła swojego synka, ale do końca ciąży była cała w nerwach. Po porodzie okazało się, że dziecko nie ma żadnej wady, jednak zmaga się z konsekwencjami stresu, którego doświadczyło w życiu prenatalny
kimen z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 5
- Odpowiedz
Komentarze (5)
najlepsze
Jakby coś takiego wypłynęło dwa lata temu, to ludzie podejrzewaliby przekręt medyczny, gdzie robi się tanią operację, a NFZ dostaje faktury za drogie badania. Teraz jednak Polska żyje kolejną ofiarą pisowskiego bubla, więc próba zrobienia przeciwwagi z krojących zdrowe wygląda groteskowo.