I co z tego, że to my dajemy pracę, skoro szefowie i tak wybierają te jabłka z dolnej półki... Wystarczy że idzie się na taką rozmowę o pracę i przebije się kwotę oferowanej przez niego płacy godzinowej, od razu z uśmiechem mówi, że na nasze miejsce jest 300stu chętnych. Dużo ludzi nie ma wyjścia, zaciska zęby i sprzedaje się za pół ceny jak nie za 1/4 ;/
@Vrillon: Friedman zawsze mówił, że o Twoje interesy jako pracownika najlepiej zadba multum pracodawców. Bo ilość pielęgniarek, programistów, laryngologów czy dekarzy nie jest nieskończona - a konkurencja między szefami zrobi resztę:) Przecież prezes Toyoty sam tych autek składać nie będzie.
Tak. Mówi się o pracodawcy i pracobiorcy, czyli teoretycznie na odwrót. Każdego jednak już w szkole (a na pewno na każdych studiach humanistycznych gdzie pojawiają się jakieś szczątki ekonomii... czyli chyba na wszystkich) uczy się kilku prawd objawionych na temat rynku pracy. Popyt na pracę tworzą pracodawcy, którzy pracę kupują, a podaż stanowią pracownicy, którzy swoją pracę oferują.
Na co dzień się po prostu większość ludzi nad tym nie zastanawia i ma
@Ryu: (...) Rynek pracy jest jedynym tak popularnym rynkiem na którym zawsze dominuje strona popytu.
Jesteś pewien, że zawsze dominuje popyt? Pytając inaczej - czy uważasz, że bezrobocie zawsze bierze się z nieumiejętności pracowników?
To jest bardziej złożona sprawa, bo czasami po prostu nie opłaca zatrudniać się ludzi a czasami trzeba ich wręcz zwalniać. Pracodawcy potrzebują pracowników wówczas, jeśli mogą sprzedać swoje produkty (np. producenci). W przeciwnym przypadku nawet jeśli pracownicy
@NieruchomyPoruszyciel: nie chodzi tutaj o umiejętność pracowników... Jest popyt i jest podaż - koniec! nie ma co rozpatrywać głębiej bo to jest rynek czyli występują tutaj zbyt skomplikowane i niekończące się powiązania...
Upraszaczając - jeżeli przyjmiemy iż pracownik to podaż - mógłbyś tym samym zapytać czy jeżeli nagle zwiększymy 3krotnie liczbę producentów mebli w stosunku do potencjalnych klientów (popyt) i "nowi/dodatkowi" producenci mebli przez to nie będą mieli pracy - to
tosz to jakiś gniot. Tam napisana "oczywista oczywistość ". Mediom zależy na szerzeniu kłamstwa? Studia i playstation? - wypraszam sobie. Trzeba ciężko pracować i stać się dobrze naoliwionym trybem w tej wielkiej machinie.
@vauthuzzz: Historyjka w stylu "Strażnicy" tam też wszystko jest prosto wyłożone na łatwych do zrozumienia przykładach. Łatwo czyli bez zbędnych zawiłości i szczegółów, które jednak w prawdziwym świecie istnieją i sprawiają, że piękne i jakże logicznie przedstawione teorie niestety nie sprawdzają się w praktyce, kiedy okazuje się, że rynek pracy rządzi się nieco innymi prawami niż rynek jabłek.
Fakt. "Praco-dawca, Praco- biorca" znaczenia są odwrócone. Słynne odwracanie znaczeń. Dawca (czyniący dobro) , Biorca anhilator owego dobra czyli wyzyskiwacz dawcy. No i wszystko jasne.
ale to jest chyba oczywiste? pracodawca potrzebuje pracownika do wykonania pracy, pracownik potrzebuje pieniędzy. Nad czym tu dumać i co tu wyjaśniać i debatować? o czym?
Rzecz w tym, że przynajmniej z moich rozmów z ludźmi wynika, iż wiele osób uważa, że pracodawcy to jacyś przybysze z innego wymiaru, którzy do nas przyszli tylko i wyłącznie po to, aby nas zgnębić i dać nam niskie wynagrodzenia. Bardzo łatwo i wygodnie jest znaleźć sobie wspólnego wroga i za wszystko winić grupę, która jest w mniejszości i której zazwyczaj nie zna się prywatnie.
No właśnie, uczyć się a nie na wykopie siedzieć!:)
Tytuł jakby koleś odkrycie życia na Marsie dokonał, a tak naprawdę artykuł prowokuje do trochę odmiennego myślenia o stosunku pracy. W każdym razie nic nowego, prócz tego: uczyć się!
Komentarze (67)
najlepsze
powiedzmy, że piszę artykuł o składzie kału żmii zygzakowatej - daję zdjęcie zwierzęcia czy fajnej laski?
Nic tak nie przyciąga jak ładna dziewczyna, stara prawda reklamy :)
Albo ostatnio popularne umowy o
Na co dzień się po prostu większość ludzi nad tym nie zastanawia i ma
Jesteś pewien, że zawsze dominuje popyt? Pytając inaczej - czy uważasz, że bezrobocie zawsze bierze się z nieumiejętności pracowników?
To jest bardziej złożona sprawa, bo czasami po prostu nie opłaca zatrudniać się ludzi a czasami trzeba ich wręcz zwalniać. Pracodawcy potrzebują pracowników wówczas, jeśli mogą sprzedać swoje produkty (np. producenci). W przeciwnym przypadku nawet jeśli pracownicy
Upraszaczając - jeżeli przyjmiemy iż pracownik to podaż - mógłbyś tym samym zapytać czy jeżeli nagle zwiększymy 3krotnie liczbę producentów mebli w stosunku do potencjalnych klientów (popyt) i "nowi/dodatkowi" producenci mebli przez to nie będą mieli pracy - to
Oczywiste jest, że kupują czyjeś usługi za własne pieniądze. ;/
Ten blog jest bardzo ładnie zrobiony, ale ma ogromne problemy z zapełnieniem pustego miejsca sensownym tekstem.
Rzecz w tym, że przynajmniej z moich rozmów z ludźmi wynika, iż wiele osób uważa, że pracodawcy to jacyś przybysze z innego wymiaru, którzy do nas przyszli tylko i wyłącznie po to, aby nas zgnębić i dać nam niskie wynagrodzenia. Bardzo łatwo i wygodnie jest znaleźć sobie wspólnego wroga i za wszystko winić grupę, która jest w mniejszości i której zazwyczaj nie zna się prywatnie.
Tytuł jakby koleś odkrycie życia na Marsie dokonał, a tak naprawdę artykuł prowokuje do trochę odmiennego myślenia o stosunku pracy. W każdym razie nic nowego, prócz tego: uczyć się!