Nie ma ani polskiego samochodu elektrycznego, ani fabryki Izery
W 2025 roku po polskich drogach będzie jeździć milion aut z napędem elektrycznym - zapowiadali kilka lat temu członkowie rządu. Znaczną ich część miały stanowić samochody polskiej marki wyprodukowane w polskiej fabryce. Takich aut jeździ na razie wielokrotnie mniej, a na miejscu planowanego zakładu
CalviN_Candie z- #
- #
- #
- #
- #
- 161
- Odpowiedz
Komentarze (161)
najlepsze
@Danuel: w branży samochodowej próg wejścia jest tak wysoki, że prywatna osoba nie ma szans. Nie licząc niskonakładowych projektów typu Koenigseg.
Rząd francuski ma udziały w PSA, Dolna Saksonia w Volkswagenie, Seata założyła hiszpańska państwowa spółka.
Spalinowe automotive zostało już zacementowane i poza jakimiś podziałami i sztucznym tworzeniem nowych marek nie ma wejścia dla nowych producentów.
Elektryki są/były szansą
@qazqazx: słuszna uwaga ale to i misia by trzeba zmienić. Już nawet nie jeden.
@tomsiup: przecież pierwszy model miał mieć nazwę Urban i wyglądać jak słonik dumbo
polacy nie potrafią zrobić nawet np myszki do komputera czy dobrych kombinerek czegokolwiek dobrego znanego na cały świat, a gdzie samochód buahahaha
@sncf: W samo sedno. Kiedyś w przypływie patriotyzmu gospodarczego kupiłem sobie kombinerki polskiej firmy Kuźnia. Co jak się nawkurzałem z tym topornym szajsem: blokowały się, ciężko chodziły, guma na rączkach zaczęła się luzować... Poddałem się, kupiłem niemieckie kombinerki firmy Wiha i działają jak trzeba.
A to są dosłownie dwa połączone kawałki metalu...
Niestety to jest drobnica w porównaniu do np. fabryk Mana czy Mercedesa.
To jest jawne okradanie obywateli. Taki proceder prowadzi w końcu do rozpadu społecznego ładu i systemu. Ale póki ludzie nie wychodzą na ulice jest w pyte, jeżeli ludzie pierdzielna tym wszystkim i wtjada w bieszczady to rzad bedzie mial problem lub bedzie musial wprowadzic totalitaryzm.
jest w pyte!
@JackCorvinMikkimauz: to akurat mała strata bo to nie był jakiś pierwotny bór ale nasadzenia głównie sosny na pokopalnianych zbiornikach poflotacyjnych. W perspektywie dekady lub półtorej i tak trzeba byłoby to ciąć. No ale wtedy "ekolodzy" byliby zupełnie w innym, politycznie ważnym miejscu. Co do takich inwestycji (nawet jeśli zostaną sprywatyzowane). Jeśli wraz z UE dążymy do odejścia od węgla to zamknięcie kopalń