Wypłata zawsze powinna być podawana w odniesieniu do płacy minimalnej – tak samo średnia krajowa. Im większa różnica tym lepiej, gdyż wtedy człowiek wie, że w pracy warto się starać, warto podnosić swoje kwalifikacje oraz zmieniać stanowiska czy firmy. Kiedy średnia krajowa zbliża się do minimalnej – co ma miejsce dziś – wydajność pracy WSZYSTKICH ludzi w danym kraju spada.
Przykładowo, zarabiając 2-4 minimalne człowiek pracuje o wiele dokładniej i wydajniej, bo wie, że za swoją pracę dostaje znacznie więcej niż minimum. Jeśli zaś zarabia 1,2-1,5 minimalnej to przestaje się starać, bo nawet jeśli go zdegradują, to zawsze może iść „myć podłogi” za podobne pieniądze.
Dzisiejsi komuniści, lewaki, pismaki i inni „tęsknię za PRL-em bo żyło się ŁATWIEJ” uważają, że człowiek pracuje „bo ma ambicje” a nie dla pieniędzy, więc inżynier, lekarz, ochroniarz i sprzątaczka powinni zarabiać mniej-więcej tyle samo, bo mają „takie same żołądki”. Szkoda tylko, że nikt nie patrzy na wydajność ich pracy oraz to, co wnoszą do naszego świata. Gdyby miał do wyboru dalej pracować jako inżynier konstruktor albo zacząć pracę ochroniarz za mniej-więcej te same pieniądze i z gwarancją, że przez następne lata na obu stanowiskach podwyżki będą również równe, to wolałbym być ochroniarzem i pół dnia w pracy siedzieć na telefonie a drugie pół spać.
Wisienką na torcie jest II próg podatkowy – który z roku na rok wynosi coraz mniej minimalnych, więc nawet jeśli wartościowy pracownicy wywalczą sobie podwyżki, to gdy będą one „zbyt duże” większość ich wynegocjowanych pieniędzy zabierze rząd…
Jeśli PiS wygra kolejne wybory, to zanim skończy się ich *tfu* III kadencja, możliwe że średnia krajowa będzie wynosić 1,8-1,5 minimalnej, a II próg podatkowy będzie zaczynał się już od 2 minimalnych…
Komentarze (208)
najlepsze
Och tak, prawdziwa klasa średnia…
To jest tylko minimum egzystencji - zabezpieczenie pracującego człowieka.
Gdyby pracodawcy w polsce sami z siebie proponowali rozsadne wynagrodzenia za pracę - minimalna nie byłaby potrzebna.
Niestety, skąpstwo pracodawców powoduje że jest ona koniecznością.
Gdyby pracodawca nie miał wyboru, musiałby zapłacić godną stawkę.
Gdybym miał robić za minimalną to wolałbym już nic nie robić i doić socjal.
Za tą jałmużnę jaką jest minimalna pomniejszona o koszty dojazdu, normalnemu człowiekowi nie chciałoby się z łóżka wstawać.
Jeszcze do ciężkiej roboty fizycznej na nocną zmianę z nadgodzinami, weekendami w
zakop
Niestety buraczana mentalność polaczków nigdy tego nie pojmie. W Polsce każdy musi mieć 5, 10, 100 razy więcej niż inny. A najgorsi to są właśnie ci wszyscy pseudo intelektualiści. Pamiętam jak