Stragan warzywny przy drodze. Bez sprzedawcy.
Nikt niczego nie kradnie, tylko wrzuca wyliczoną kwotę do skrzynki. To nie bajka, tylko przykład z małej miejscowości Ustrzesz pod Radzyniem Podlaskim.
Pan_Neutron z- #
- #
- #
- #
- #
- 123
- Odpowiedz
Nikt niczego nie kradnie, tylko wrzuca wyliczoną kwotę do skrzynki. To nie bajka, tylko przykład z małej miejscowości Ustrzesz pod Radzyniem Podlaskim.
Pan_Neutron z
Komentarze (123)
najlepsze
@fizzly: Ktoś sobie pomyśli, że co za frajer z tego rolnika i trzeba go skubnąć skoro jest okazja, a ja sobie bym pomyślał, że ktoś mi zaufał i ja nie mogę tego zaufania zawieść
I czułbym się po tym dobrze.
To jest biznes BARDZO lokalny. Obrót w takim straganie jest śmiesznie mały. Tak mały że nie można się z niego utrzymać.
Ta lokalność powoduje też że się udaje. Bo nie zatrzymują się ludzie przypadkowi, tylko sąsiedzi, albo przyjeżdżają osoby poinforomowane.
Ustaw taki stragan w mieście to zobaczysz jaki będzie efekt. Duża liczba osób, anonimowość, jednorazowość kontaktu -