Sąsiad sąsiadowi wilkiem. Współczesne życie w bloku przypomina wojnę domową

"Dobry sąsiad" to obecnie oksymoron w stylu "zimny ogień", "ciepły lód" czy "uczciwy polityk". Gatunek wyginął albo jest na skraju opuszczenia tego świata na zawsze. Krążą o nim legendy jak o Wielkiej Stopie.

[Japanski]

Polityka dzieł i rządź. To są jej owoce

[huginn9]

Niestety :( jak mieszkałem w domu rodzinnym, to znałem wszystkich sąsiadów. Zawsze można było coś pożyczyć czy prosić o pomoc. Z niektórymi to były nawet większe znajomości.
Teraz mieszkam od ok. roku na nowym osiedlu. Jest parę ludzi OK, ale zdecydowana większość to jakieś dzikusy – można przechodzić obok nich, witać się, a oni tylko się spojrzą i idą dalej jakby języka nie rozumieli. Kłótnie o byle pierdołę. Brak poszanowania wspólnych obiektów

[Jossarian]

@huginn9: Potwierdzam. Mieszkamy w domu jednorodzinnym w małej miejscowości (około 7 tys. mieszkańców) i sąsiadów mam super. Wszyscy się znają i pomagają sobie wzajemnie. Przykładowo, sąsiadka naprzeciwko robi nam za monitoring (jest lepsza niż profesjonalna ochrona, nawet odróżnia gruzinów od rosjan), raz w tygodniu podrzuca nam wiejski twaróg a w zamian bierze od nas jajka które znoszą kury moich rodziców. Może to kwestia okolicy, uliczka obok już nie jest tak

[bylem_simpem]

Mniej więcej co pół roku się przeprowadzam. Nie dlatego, że jestem kapryśny, ale dlatego, że trafiam na złych sąsiadów.

Problemy kołchozów, gdzie 90% mieszkań to wynajem dla ludzi, których jedna pensja dzieli od bankructwa.

[mac_mod]

Trochę tak, trochę nie. To też zależ od ciebie, czy masz czas na jakiekolwiek nawiązywanie kontaktu. Mam nad sobą jedno mieszkanie na wieczny wynajem, co 6-12 miesięcy zmieniają się tam lokatorzy, głownie to lokatorzy o 7 do pracy o 18 powrót, to z nimi ciężko coś pogadać bo wiecznie ich nie ma, ale z sąsiadami co się widuje częściej, to jednak relacja jest silniejsza. Jak sam miałem taki tryb pracy, ze osiedle