Chcę wyciągnąć mężczyzn z dna
Rozmowa z Michałem Gulczyńskim, doktorantem z Uniwersytetu Bocconiego w Mediolanie, autorem raportu „Przemilczane nierówności. O problemach mężczyzn w Polsce" w Dużym Formacie.
marcysia025 z- #
- #
- #
- #
- #
- 594
- Odpowiedz
Rozmowa z Michałem Gulczyńskim, doktorantem z Uniwersytetu Bocconiego w Mediolanie, autorem raportu „Przemilczane nierówności. O problemach mężczyzn w Polsce" w Dużym Formacie.
marcysia025 z
Komentarze (594)
najlepsze
– Powiedzmy, że to bardziej uczucie irytacji.
Co pana irytuje?
– Ta wszechobecna narracja, że to mężczyźni są wszystkiemu winni. Ciągłe powtarzanie, że muszą się posunąć i zrobić miejsce kobietom.
Mówi się facetom: to zacznijcie o tym mówić! Zorganizujcie się! No ale gdy się ktoś wychyla to wygląda to jak powyżej.
@altruistyczny: gdyby wszyscy na wykopie tacy byli...
– Byłem stażystą w Komisji Europejskiej. Miałem tam kontakt z innymi stażystami i pracownikami Komisji, czyli ludźmi, którzy są w zasadzie w awangardzie myślenia o społeczeństwie i płci. Jednak nie wszystkie działania Komisji dotyczące polityki równości płci im się podobały. Ale nie chcieli o tym mówić publicznie.
To skąd pan o tym wie?
– Bo mówili mi, ale na nieformalnych spotkaniach po pracy. Okazało się, że ich też irytuje zaznaczanie przy rekrutacji, że „będzie zwracana szczególna uwaga na równowagę płciową" albo że „do aplikowania zapraszamy szczególnie kobiety". Zaczynamy konkurować w dwóch różnych kategoriach. Kobiety o połowę stanowisk i mężczyźni o połowę stanowisk. Jak zostanę kiedyś profesorem, to według tej narracji powinienem mieć chyba poczucie, że to nie do końca mi się należy, bo moja płeć jest nadreprezentowana.
@Fomalhaut: Tak samo jak kobiety z powodu własnych decyzji nie idą do IT w takich ilościach, jak mężczyźni
O litości...
Jak kobieta podejmie takie same złe decyzje, to ma wiele więcej możliwości z nich wyjść.
Nie
– Mówi, że znowu zwracamy uwagę tylko na jedną część nierówności – na elitarne problemy, na szczycie społecznej drabiny. Nie interesuje nas, że na przykład w sprawach rozwodowych – gdzie konflikt między płciami jest najbardziej widoczny – orzekają znacznie częściej kobiety. A takich miejsc, gdzie mężczyźni radzą sobie – na masową skalę – znacznie gorzej niż kobiety, jest mnóstwo. Ale żaden europejski raport tego tematu nie podejmuje. Na przykład mężczyźni są dużo mniej mobilni. Społecznie, edukacyjnie, ale też geograficznie. Bo to młode kobiety częściej migrują do miast, a mężczyźni zostają na wsi.
Rolnik szuka żony?
– To nie jest wymysł telewizji. Frustrację mężczyzn na wsi związaną z samotnością może dodatkowo pogłębiać fakt, że wsie generalnie pustoszeją. To w końcu obudzi złość młodych mężczyzn, że nie są tak wykształceni, tak mobilni jak ich siostry i sąsiadki.
Jak zaczęła się rewolucja przemysłowa, śmierci zaczęły spadać, ale zostały zastąpione przez ostry wzrost demograficzny - na każdego mężczyznę w wieku 25 lat przypadała więcej niż jedna 18 letnia kobieta. Nieco starsi mężczyźni żenili się z młodszymi kobietami - i działało to bardzo dobrze.
Teraz jest najwyższa nadpodaż mężczyzn w historii - bo z jednej strony śmierci z powodu walk i polowań spadły do prawie zera, a z drugiej piramida demograficzna została odwrócona - na każdego 25 latka przypada mniej niż jedna młodsza kobieta. Nadpodaż kobiet zaczyna się dopiero w wieku starczym z powodu dłuższego życia w przypadku średnim.
Efekt jest nieliniowy, tzn. że mała nadwyżka jednej płci bardzo mocno zmienia równowagę społeczną. Mała nadwyżka kobiet - i 22 latka wpada w panikę bo będzie 'starą panną' a mężczyźni ją olewają - bo wolą wziąć za żonę 18. Mała nadwyżka mężczyzn - kobiety mogą żyć do późnych lat 30 zmieniając mężczyzn jak rękawiczki, bo chętny zawsze się znajdzie, a gdy uroda przestaje zwracać uwagę chadów - łatwo złapać beta bankomat na dziecko.
Sytuację diametralnie zmieniłyby sexboty z ai na poziomie człowieka, albo sztuczne macice i masowe hodowanie ludzi przez państwo - ale czy i kiedy to nastąpi to nikt ci nie powie.
W Azji napięcia mogą doprowadzić do wojen - szczególnie Indie-Pakistan, Indie-Chiny, może nawet Chiny-Ameryka. O ile byłyby to ogromne zmiany polityczne, to sytuacji demograficznej w Europie nie
Jak zachęciłby pan rodziców do takiej szkoły?
– Mówiłbym o korzyściach dla obu płci. Przecież różnice w tempie rozwoju są spore. W badaniach prowadzonych na jednym z brytyjskich uniwersytetów okazało się, że studentki w grupach jednopłciowych osiągają lepsze wyniki. Zresztą takie szkoły to tylko luźna propozycja. Mój raport sygnalizuje problemy i próbuje uzupełnić narrację o drugą stronę. Bo proszę spojrzeć, dla kobiet mamy dziś „girl power", czyli możecie robić karierę, zostać, kim chcecie. A dla mężczyzn? Żadnej pozytywnej.
Jak powinna brzmieć?
–
– Wiele rozwiązań pomoże obu płciom. Jeśli zrobimy program nakierowany ogólnie na funkcjonalny analfabetyzm, to powinno z niego skorzystać więcej chłopców. Wykorzystałbym trenerów i wuefistów do promocji czytania, czyli męski autorytet.
Jeśli chodzi o zdrowie, to Rzecznik Praw Pacjenta proponował już coś świetnego – przedmiot wiedza o zdrowiu, żeby w szkole uczyć się tego, jak o siebie dbać. I tu znowu bardziej skorzystają na tym chłopcy, bo dziewczynki mają z tym mniejsze problemy.
Co jeszcze?
@nobrain: No coz, jeśli dla ciebie ktoś kto określa się mianem "feministki" i "walczy o równe prawa" odmawia facetom walki o to samo to myślę, ze nie mamy o czym dyskutować.
Ze względu na ubóstwo, wykluczony społecznie i ekonomicznie. Na wzgląd fizycznych przymiotów wykluczony matrymonialnie.
Smutne jest to, że mając 25 lat, nie mam nawet podstawowych wspomnień: na pytanie czy miałem dziewczynę, czy kiedyś przytulałem ukochaną osobę, czy sobie radzę, jakie mam plany, mogę odpowiedzieć tylko pustym wzrokiem i wzruszeniem ramionami.
Nie jestem zły. Raczej zwyczajnie mi przykro, że odebrano mi drogę do szczęścia, na samym już początku, nie z mojej winy.
Zabawne jest, że powyżej pewnego etapu życia robi się dosyć zamknięta pętla.
Nie bez powodu statystyka mówi, że swojego partnera życiowego poznaje się w okolicach 21 roku życia. Dalej jak wchodzisz w życie to już jest z reguły koło praca-dom z niewielkimi odstępstwami.
W pracy szukać pary jest raczej mało rozsądnie bo w najgorszym wypadku stracisz zarówno "parę" jak i pracę.
Po pracy z jednej strony ciężko znaleźć czas a z drugiej chęci na szukanie kogoś więc wielu ludzi szuka pasywnie, tylko wiemy jak wygląda ten rynek - takich przeciętnych facetów jest na pęczki i żadna kobieta nie będzie się nad nimi pochylać o ile się niczym nie wyróżniają. Dla tego z kolei jak nie dostałeś super dobrych kart na loterii genetycznej a twoja praca jest kiepska albo co najwyżej średnia to nie