Stracił 120 tysięcy zł w klubie go-go. Sprawę umorzono
- Nie może być tak, że człowiek idzie do lokalu na drinka i czyszczą mu całe konto – mówi pan Piotr, który twierdzi, że został okradziony w jednym z klubów go-go w Warszawie. Z wieczoru nic nie pamięta. Rano uświadomił sobie, że w ciągu czterech godzin wydał… 120 tysięcy zł. Prokuratura...
Kolekcjoner_dusz z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 400
Komentarze (400)
najlepsze
( ͡° ͜ʖ ͡°) Dziki Zachód
Do klubów gogo nie chodzi po to, żeby poruchać ino dla atmosfery. Tak, są pato-przybytki jak ten z artykułu, gdzie nawet nie naciągają, ale wprost kradną, ale są też normalne, gdzie jeżeli ktoś jest przy gotówce i nie robi mu różnicy czy drink kosztuje 20 czy
Chargeback i pieniądze wracają na konto (na chargeback ma się 120 dni od transakcji)
wtedy Klub go-go musi udowadniać przed sądem, że im się te pieniądze należą
niż kogoś pozywać, kto ma twoją kasę na koncie
Wtedy nawet jak wygrasz tej kasy to taki ktoś może ogłosić bankructwo na 2 dni i powie "co mi zrobisz?"
a dwa dni później wznowi działanie z nowym NIPem
@Kubaeinstein: Jakoś w Niemczech się dało, ba mało tego jeszcze podatki płacą. Natomiast w Polsce jak zwykle las i karton poklejony trytytką państwo udaje że prostytucji nie ma przez co z jednej strony leniwa przekupna milicja robi wielką obławę na portal z ogłoszeniami prostytutek podciągając to pod czerpanie korzyści z nierządu, z drugiej natomiast "wolne sądy" i milicjanci udają