Zawód nie ma płci – Głos rozsądku Pani Profesor z SGH.
Proszę nie nazywajcie mnie „profesorką”, „profesórką”, „profesurką” czy też „profesorzyną”, a może „profesoriną” (to ostatnie nawet ładnie – tak jakby z włoska). Nazywajcie mnie „profesorem”! Dlaczego? Ponieważ nie mam żadnych kompleksów, że jestem kobietą. Żadnych.
Zegarmistrz_Swiatla z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 195
Komentarze (195)
najlepsze
@Trevize:
Z KRÓTKIM OKRESEM RZĄDÓW NAD JĘZYKIEM URZĘDASÓW BIERUTA I GOMUŁKI Z AWANSU W BRUDNYCH BUTACH CZŁAPIĄCYCH ZE SZNUROWADŁAMI I NAGAWKAMI WYSTRZĘPIONYMI, SPODNIAMI WYŚWIECONYMI, Z WĄSIKIEM, BERETKĄ Z ANTENKĄ, ORTALIONIKIEM CERATOWYM I TECZKĄ,
zawód w języku polskim ma płcie!
Nie życzę sobie, aby panie profesorki z SGH przekraczały swoje kompetencje.
Ale żeby używać tego jako głosu w dyskusji o używaniu albo nieużywaniu feminatywów, to już trzeba niezłych prawackich fikołków. #bekazprawakow
w sprawie żeńskich form nazw zawodów i tytułów
przyjęte na posiedzeniu plenarnym Rady 25 listopada 2019 r.
Dyskusja o żeńskich rzeczownikach osobowych, czyli feminatywach, na nowo rozgorzała w mediach oraz w wypowiedziach polityków. Jej temperatura oraz powszechne mieszanie faktów językowych z argumentami społecznymi i ideologicznymi skłania nas do zajęcia stanowiska, szczególnie że od 2012 roku, kiedy to zostało wydane ostatnie oświadczenie w tej sprawie [link
Komentarz usunięty przez moderatora