Nauczycielka zawieszona za lekcję o depresji: "Do szkoły nie mam wstępu"
Dyrektor uznał, że nie miałam prawa rozmawiać z uczniami o depresji. I że takie zajęcia mogły przynieść młodzieży bardzo złe skutki – mówi Dorota Olszewska-Sioma, nauczycielka języka polskiego z 26-letnim stażem.
Logan00 z- #
- #
- #
- #
- 283
- Odpowiedz
Komentarze (283)
najlepsze
Gdyby ktoś kiedyś gdy byłem w liceum a nawet w gimnazjum zaczął mówić o depresji i jej objawach to może zacząłbym się leczyć 10 lat wczesniej, jprdl....
Ciekawe w tej sytuacji jest to, że osoba która udziela innym ludziom zgody na to kiedy mają srać czy sikać, kiedy wolno im zjeść czy się napić, kiedy mają wstać a kiedy siedzieć i kiedy i co mają mówić czy myśleć nagle w sytuacji kiedy zostaje potraktowana w podobny sposób leci do dziennikarzy krzycząc "ratunku,
Synku za moich czasuw to tego nie było w ogóle i jakoś wszyscy żyli, oprócz starego stacha co sie powiesił za stodołą.
I komu to przeszkadzało... dobrze było jak jest po co to zmieniać.
Curcia w twoim wieku to ja już byłam w cionży z tobom, mnie nie w głowie była szkoła i jakieś kąkutery jak wam teraz
Według #!$%@?ów z pisu to dla młodzieży najważniejsze jest nauczanie o cnotach gdzie w tej partii pełno jest degeneratów...
W Polsce jednak mamy jak na Białorusi, tam też władca kraju mówi, że na depresję najlepiej w polu porobić. Mądrości ludowe ludzi nierozwiniętych. Ot, problemy bloku wschodniego - biednego i niewykształconego,
"Mnie dostało się też za to, że pozwoliłam im samodzielnie szukać informacji."
I to jest sedno całego zamieszania. Jak można pozwalać uczniom szukać informacji na własną rękę. Przecież to szkoła a potem upolityczniony mainstream ma być jedynym źródłem wiedzy o świecie. Jak inaczej wychowywać pokolenia posłusznego plebsu. Coś czuje że dyrektor jest tam z nadania partyjnego. Ha tfu ( ಠ_ಠ)