Miałem wszystkie... później zastąpiłem te tazosy tymi z pokemonów, co było idiotyzmem... Oryginalne pogubiłem, a kolekcji już od dawna w ogóle nigdzie nie mam :/
@Chudy_: Ja również miałem ten album mocy z tazosami Star Wars i miałem prawie całą kolekcję, ale zgubiłem go cholera już gdzieś tak w 1998 roku i do dziś nie wiem gdzie on się podział :(
Tak to był 97 rok, kapsle dunkiny weszły na stałe do szkół po wakacjach 96 ;) Tazosami też się grało w kapsle, ale najczęściej z tego powodu były porysowane, no i dwa tazosy ułożone jeden na drugim trudno było obrócić ;)
Ech, moje niespełnione marzenie z dzieciństwa :( Wyciągnąłem właśnie album z szafy, brakuje mi tylko numerów 5 i 18, długo się starałem je zdobyć. Jeśli ktoś ma na zbyciu i chce uratować moje dzieciństwo, to będę dozgonnie wdzięczny. Sam też mam sporo powtórek, więc jeśli ktoś jest w podobnej sytuacji mogę się wymienić, lub nawet oddać za darmo :)
Przyznam szczerze, że nigdy nie zbierałam tych sławetnych tazosów. Co prawda one panowały wszędzie i zawsze gdzieś się jakiś plątał. Czy to w piórniku czy to w plecaku - bo czipsy chyba każdy jadł. W każdym razie mój brat złamał sobie rękę w bójce o jakiegoś tazosa, więc niektóre dzieciaki chyba naprawdę poważnie do tego podchodziły :D
Starsze roczniki mogą pamiętać poprzednika starwarsowych tazo - niejakie POG. krążki były sprzedawane w opakowaniach jak karty do gry w MtG, trafiały się metalowe, holograficzne a niektóre były przyozdabiane złotawym papierem. Niestety nie przyjęły się u nas z racji ceny
a pamiętacie tazosy z serii horror? były sprzedawane chyba z gumami do żucia; zapadły mi w pamięć bo na jednym z nich była okładka filmu Nekromantik (dacie wiarę? kapsel-zabawka dla dzieci z
My na podwórku wszystkie te tazosy to nazywaliśmy hopisami. Nikt nawet nie myślał o tym żeby zbierać jakąś kolekcje... to były prawdziwe rozgrywki, moje podwórko stanowiło centrum całych zawodów gra polegała na tym iż dwóch graczy układało po przynajmniej j jednym swoim hopisie na kupke i w te kupke rzucało się (niestety nie jestem pewien nazwy ) zapperem ( coś jak tazos tylko że plastikowe i grube) rzucało sie w ten sposób
Komentarze (140)
najlepsze
http://img.nopaste.pl/upload/DSC00058_4d48703932a3c.jpg
Komentarz usunięty przez moderatora
Pamiętam, że to był '96 rok, obiecywałem rodzicom na początku, że tylko jedna paczka co drugi dzień, a i tak nie dało się tego dotrzymać.
Nie do wiary jak łatwo dzieciom wcisnąć takie świństwo jak chipsy wrzucają do środka kawałki plastiku. :D
a pamiętacie tazosy z serii horror? były sprzedawane chyba z gumami do żucia; zapadły mi w pamięć bo na jednym z nich była okładka filmu Nekromantik (dacie wiarę? kapsel-zabawka dla dzieci z