Pisałem o tym 2 dni temu ale się nie przebiło. Warto dodać, że pies był pozostawiony sam sobie, przewodnik odkrył, że pies zaginął dopiero w południe. To wygląda bardziej jak kradzież co nie jest takie rzadkie.
@PiersiowkaPelnaZiol: Niestety psy ratownicze są szkolone tak, że każdego człowieka traktują jako "dobrego". Nie mają w sobie agresji. Znaleziony człowiek dla psa to zabawa i gwarancja otrzymania nagrody - piłeczki, szarpaków czy jedzenia. W czasie egzaminów psy poddawane są testom. Jeżeli pies jest agresywny (w jakikolwiek sposób) dyskwalifikuje go to z pracy ratowniczej. Jest kilka hipotezy, od ucieczki, do zaplanowanej kradzieży przez pseudohodowcę.
Wątpliwa sprawa, by go ktoś ukradł. Holendrów w PL mało, więc rzucałby się w oczy i ktoś by go w końcu na pewno wypatrzył. Stawiam na to, że załatwił go jakiś myśliwy, albo wpadł pod samochód.
Jak się wyjaśni sprawa to dajcie znać, co się stało. A nie jak zwykle tylko prośba o pomoc w szukaniu, a potem żadnej nauki na przyszłość, jak rozwiązać kolejne takie sprawy
@lordpretty: Tylko co złodziej zrobi z takim psem? Środowisko ratowników w Polsce jest małe. Każdy się zna. Nikt nie przemyci nowego psa niezauważalnie. Po za tym aby dobry pies dalej mógł pracować trzeba z nim ciągle ćwiczyć. Wiedzieć w jaki sposób oznacza znalezienie osoby zaginionej , jakie ma ograniczenia i mocne strony. Jeżeli kradzież to tylko jako reproduktor.
@yhcus: ludzie są #!$%@?, pies się podobał , Sebix z Karyną dla Dżesiki podwędziły, albo jakaś menda psa zabiła bo co #!$%@? bedzie szczekał (tego się najbardziej obawiam), a jeszcze #!$%@? mysliwi zostają
@Khozana: Mój pies został zacipowany jeszcze u hodowcy. I tylko raz był skanowany u veta i to na naszą prośbę bo chcieliśmy wiedzieć czy czip działa. Przez kolejne 4,5 roku nigdy nie był skanowany, więc pudło.
Komentarze (42)
najlepsze
Stawiam na to, że załatwił go jakiś myśliwy, albo wpadł pod samochód.