Korwin-Mikke uważa, że jeśli gwałcona kobieta nie krzyczy to widać, że tego chce
... i sugeruje, że bez tego "kryterium" nie da się odróżnić ofiary od dziewczyny która chce... Co tym razem - wyrwane z kontekstu? Co innego miał na myśli?
tomski84 z- #
- #
- #
- #
- #
- 429
- Odpowiedz
Komentarze (429)
najlepsze
Jakby ktoś nigdy nie miał dziewczyny to przypominam, że w pewnym momencie zalotów po prostu facet albo kobieta inicjuje sytuację(czyli wg dzisiejszych standardów molestuje) i to nie słownie tylko czynem, zwykle inicjatywa jest pożądana u faceta, a jak się nie podoba to kobieta wali w pysk i też nikt raczej z tego nie robi problemu. Jeśli nie ma oporu, odepchnięcia ręką to po chwili miziana reguły dochodzi do seksu :)
No i dalej nikt nie odpowiedział na pytanie, jak sąd ma rozpoznawać czy nie było gwałtu, może chcecie kamerę w każdym pipsku, łóżku, aplikację ze zgodą żony i tak dalej?
No
Jeśli kobieta nie stawia oporu i nie krzyczy, to jak niby po czasie sąd ma rozpoznać, że doszło do gwałtu?
Właśnie na podstawie braku dowodów, sąd uniewinnił typa ze stawianego zarzutu o g---t. Jaka jest alternatywa? Żeby wierzyć kobietom na słowo?
Przecież zasada, że ktoś jest niewinny dopóki nie udowodni mu się winy jest podstawą całego wymiaru sprawiedliwości.